Smutna wiadomość nadeszła w poniedziałkowy wieczór z Niemiec. Wieloletni CEO i przewodniczący rady nadzorczej koncernu Volkswagena, Ferdinand Piëch zmarł w wieku 82 lat. Piëch był postacią wyjątkowo ważną dla rozwoju marki VW, jak i całego koncernu. Za jego kadencji, portfolio marek powiększyło się mniej więcej do takiej postaci, jaką znamy dziś.
Przeczytaj także: Piech Mark Zero - 500 km zasięgu i rekordowy czas ładowania! Rewolucja na rynku aut elektrycznych?
Ferdinand Piëch pochodził z rodziny związanej z motoryzacją. Jego dziadkiem był sam Ferdynand Porsche, a jego wuj, Ferry Porsche, na bazie garbusa zbudował model 356, który zapoczątkował historię marki z Zuffenhausen. Z kolei jego kuzyn, Ferdynand Alexander, odpowiedzialny był za projekt pierwszego Porsche 911. Sam Ferdynand Piëch ukończył studia na Politechnice w Zurychu, gdzie bronił pracę dyplomową o rozwoju silników w bolidach F1.
Fotel prezesa w Volkswagenie objął w 1993 roku. Firma stała wtedy na skraju bankructwa, a jak się wkrótce okazało, odważne dowództwo pozwoliło odmienić los niemieckiej marki i z czasem zbudować jej potęgę. Radykalne przywództwo Piëcha, decyzje podejmowane bez wahania i bezwzględność wobec popełniających błędy pracowników okazały się być kołem ratunkowym dla koncernu.
To on odpowiedzialny jest za platformę PQ34, na której oparto auta takie jak Seat Leon, Skoda Octavia, Audi TT, czy A3. Zasługą Piëcha jest również powstanie Volkswagena Passata w formie jaką znamy. Można powiedzieć, że ogromna część aut, jakie Polacy kupowali i kupują, mogłaby nigdy nie powstać, gdyby nie dowództwo Ferdynanda Piëcha. Pod koniec lat 90. sprzedaż szła już bardzo dobrze. Wtedy też Volkswagen wszedł w posiadanie marek takich jak Bentley czy Lamborghini.
Piëch znany był z ambicji, a niektórzy zarzucają mu megalomanię. Pewnym jest, że gdyby nie on, nigdy nie zostałby opracowany Volkswagen Phaeton. Ogromna limuzyna, która została zaprojektowana, zbudowana i wprowadzona do produkcji na wyraźne życzenie dyrektora, miała udowadniać innym producentom, że dla Volkswagena nie ma rzeczy niemożliwych.
Ferdynand miał 12 dzieci ze swoją czwartą żoną, Ursulą. Zmarł niedługo po tym, jak stracił przytomność podczas wizyty w restauracji. Przyczyny jego śmierci nie są jeszcze znane.