Linie prowadzące na skrzyżowaniach bywają nieocenioną pomocą, zwłaszcza dla kierowców, którzy nie znają miasta "na wylot". W tym przypadku, obecność poziomych znaków, wskazujących poprawny tor jazdy zapobiegłaby nieporozumieniu, które mogło skończyć się stłuczką. Do sytuacji doszło na jednym ze skrzyżowań w Szczecinie. Kierowca samochodu z kamerką rościł sobie prawa do środkowego pasa, podobnie jak kierujący Renault, który skręcał w tym samym kierunku z pasa sąsiedniego. A po czyjej stronie leży racja?
Sprawdź: Gnał jak szalony i przestrzelił zakręt. Kierowca słono zapłaci za drogowe piractwo
Kierowca samochodu z kamerką postanowił zjechać z prawego pasa na środkowy, co było błędną decyzją - powinien on trzymać się możliwie blisko prawej krawędzi jezdni i skręcając zająć pas prawy. Gdy, tak jak w przedstawionej sytuacji, z dwóch pasów robią się trzy, pojazdy znajdujące się na prawym pasie powinny zakończyć manewr również na prawym, chyba, że linie prowadzące wskazują inaczej. W tym przypadku wina leży więc po stronie nagrywającego.
W dalszej części filmu kierowca auta z wideorejestratorem próbuje "nauczyć" kierowcę Renault zasad jazdy i odwołuje się do zasady prawej ręki, co w kontekście tej sytuacji jest dość absurdalne. Gdyby doszło do kolizji, z pewnością szybko straciłby zapał do dyskusji, a nagranie mogłoby być dowodem przeciwko niemu.
Zobacz WIDEO: