O Dakarze mówi się, że to najtrudniejszy rajd świata. Ogromne, terenowe wyzwanie czeka zarówno kierowców, jak i ich samochody. Kuba Przygoński już 3 stycznia zamelduje się na starcie "Dakaru", a w tegorocznych zmaganiach pomoże mu nowa broń - rajdowa Toyota Hilux.
Sprawdź: Zjechał na nartach z K2, przesiada się do hybrydy. Jakim autem jeździ Andrzej Bargiel?
Kuba Przygoński pojedzie w załodze z Timo Gottschalkiem. Kierowca pierwszy raz na tej imprezie zasiądzie za sterami Hiluxa, który wydaje się być tak trwały, jak sugerują krążące legendy i historie dotyczące tego modelu. Wśród sukcesów kierowców, którzy wybrali Toyotę Hilux można wymienić zwycięstwo, cztery drugie miejsca i dwukrotne zajęcie trzeciego miejsca w Dakarze. Ponadto, samochód świetnie sprawdza się w innych rajadch terenowych.
i
Konkurencja nie śpi, a wyścig po podium w wykonaniu Kuby nie będzie spacerkiem. Co kryje się pod maską rajdowej wersji Hiluxa?
Rajdowy Hilux, którym Kuba Przygoński pomknie do mety Dakaru to prawdziwy potwór! Samochód jest napędzany 5-litrowym silnikiem V8, który generuje 400 KM, a jednostka napędowa została umieszczona między kierowcą a pilotem. Wszystko po to, by optymalnie rozłożyć masę między osiami. Chłodnice zostały z kolei umieszczone z tyłu, by zmniejszyć ryzyko ich uszkodzenia. Skoki i bezpieczne lądowania mają być możliwe dzięki podwójnym sprężynom zawieszenia, które muszą unieść ogromną masę. Hilux ma bowiem 500-litrowy zbiornik paliwa i waży 2,5 tony. Auto, które powstaje w Gazoo Racing w RPA ma również... klimatyzację. Wszystko po to, by obniżyć temperaturę i ułatwić koncentrację kierowcom, którzy spędzą w kokpicie długie godziny na upalnej pustyni.
Tak swój wybór komentuje kierowca:
Wybrałem Toyotę Hilux w dakarowej wersji, która de facto jest potężnym czołgiem rajdowym zdolnym do ścigania po pustyni. Auto jest szybkie, zwinne i wytrzymałe. To najlepsza wersja tego uniwersalnego samochodu
43. Rajd Dakar startuje 3 stycznia 2021 i potrwa do 15 stycznia 2021. W tym roku, w związku z pandemicznymi obostrzeniami odbędzie się w całości w Arabii Saudyjskiej. Trasa przebiegająca wzdłuż morza czerwonego ma być trudniejsza, wolniejsza i bardziej techniczna niż te, które czekały na kierowców w poprzednich latach.
