Nowe BMW serii 7 wreszcie zostało zaprezentowane w pełnej krasie! Na widok nowego flagowca zapewne nie jeden fan marki złapał się za głowę, ale takie mamy czasy. Najnowszy i najważniejszy model w gamie wyznacza nowe trendy i prezentuje najnowsze technologie, które - z czego na pewno ucieszą się klienci z mniej zasobnymi portfelami - lada dzień pojawią się we wszystkich autach marki. Nowa "siódemka" trafi do salonów pod koniec bieżącego roku i będzie oferowana na całym świecie wyłącznie w wersji z długim rozstawem osi. To dobre wieści, ale mamy też złą, bowiem nie na każdym rynku będzie występować w tych samych wersjach silnikowych.
Polecany artykuł:
Nowa era komfortu
Nowa seria 7, występująca już tylko w "longu", jest jeszcze większa od poprzednika w wydłużonej wersji. Teraz mierzy 5390 mm długości (+130 mm), 1950 mm szerokości (+48 mm) i 1544 mm wysokości (+51 mm). O skromne 5 mm wydłużono również rozstaw osi - teraz wynosi 3215 mm. Przy takich proporcjach potrzebne są duże felgi, zatem najmniejsze będą miały 19 cali. W dużej kabinie zmieściło się dużo dobroci i bajerów tj. dwa wielkie wyświetlacze na desce rozdzielczej - jeden pełniący rolę cyfrowych zegarów (12,3") i drugi do obsługi multimediów (14,9"). W tylnym rzędzie, na boczkach drzwi, znalazły się mniejsze, 5,5-calowe ekrany, za pomocą których pasażerowie mogą sterować masażami (10 programów) i temperaturą (4-stefowa klimatyzacja w standardzie).
Największe wrażenie robi jednak telewizor o przekątnej 31,3 cala (8K w formacie 32:9), który rozciąga się na całym suficie. Na ekranie będzie można oglądać filmy, grać w gry i oglądać zdjęcia. Domyślnie auto jest wyposażone w 18 głośników o łącznej mocy 655 W, a opcjonalnie będzie można doposażyć ten krążownik w system audio marki Bowers&Wilkins, w którego skład wchodzi 39 głośników o mocy bliskiej 2 kW. Głośniki znajdziemy wówczas na suficie, w zagłówkach, a nawet w fotelach.
Bezpieczna i samowystarczalna
Nowe BMW serii 7 rozpieszcza pasażerów i dba o ich dobre samopoczucie. Jedną z funkcji, która widzieliśmy już w nowej Klasie S Maybach, są automatycznie otwierane i zamykanie drzwi. Choć wszystkim steruje się z poziomu komputera, nie ma takiej szansy, żeby uderzyć nimi rowerzystę czy inną przeszkodę - czuwa nad tym aż 12 czujników. Masa radarów, lidarów i kamer monitoruje auto i przebieg trasy z każdej strony, by nie zakłócać spokoju osób na tylnej kanapie i nie stresować samego kierowcy.
Najnowsza "siódemka" jest w zupełności gotowa do 3 poziomu autonomicznej jazdy, jednak ten potencjał można póki co wykorzystać głównie w Stanach Zjednoczonych. Na szerokich i prostych drogach USA limuzyna jest w stanie sama się prowadzić do prędkości 130 km/h. Na europejskich drogach skorzystamy z rozwiniętego asystenta, który utrzyma auto na pasie ruchu i zachowa odpowiedni odstęp od poprzedzających pojazdów do prędkości 210 km/h. Czujniki, w parze z kamerami i radarami, rozpoznają rowerzystę, pieszego, a także znaki i czerwone światło na sygnalizatorze.
Dla każdego... coś innego
Siódma generacja limuzyny będzie dostępna w wersji 735i (3-litrowe R6, 286 KM), 740i (3-litrowe R6, 380 KM), a także w topowej 760i (4,4-litrowe V8, 544 KM). Wszystkie "benzyniaki" będą wspierane przez 48-woltowy układ miękkiej hybrydy. Żadna z wymienionych wersji nie pojawi się na Starym Kontynencie. Europejczycy będą musieli wsiąść w hybrydowe odmiany plug-in tj. 750e xDrive (3-litrowe R6, 490 KM) oraz M760e xDrive (3-litrowe R6, 571 KM), bądź wysokoprężne 740d xDrive (3-litrowe R6, 300 KM).
Chcąc sprostać unijnym restrykcjom, dotyczących emisji dwutlenku węgla, do sprzedaży trafi również w pełni elektryczne BMW i7 w wersji xDrive60, napędzane przez dwa silniki elektryczne o łącznej mocy 544 KM. Na jednym ładowaniu, zgodnie z danymi producenta, bateria (101,7 kWh) ma wystarczyć na pokonanie od 590 do 625 km. Odmiany z wtyczką będą wyposażone w litowo-jonowe akumulatory o pojemności 18,7 kWh, co ma pozwolić na przejechanie nawet 90 km w trybie bezemisyjnym.
Niebawem na drogach
Nowe BMW serii 7 pojawi się na europejskich drogach już pod koniec bieżącego roku. Na pewno minie dużo czasu, zanim fani marki oswoją się z jej wyglądem, ale producent nie boi się o brak zainteresowania. Póki co równie chłodno zostało przywitane BMW iX oraz elektryczne i4, a mimo to klientów na te modele nie brakuje. Niewątpliwie duży wpływ ma na to fakt, że elektryczne odmiany nie różnią się wyglądem od spalinowych odpowiedników. Ile to będzie kosztować? Na polski cennik musimy jeszcze poczekać.