Rozszerzenie oferty wymusza na producentach kolejne nazwy dla swoich aut. BMW próbowało rozdzielić liczbami poszczególne auta: liczbami parzystymi oznaczono samochody sportowe, nieparzystymi limuzyny. Problem pojawił się przy wprowadzeniu do sprzedaży Serii 2 Active Tourer – rodzinnego minivana. Mercedes postanowił pójść inną metodą.
Zobacz też: TEST Mercedes Sprinter 316 2.2 CDI Furgon: mistrz wagi ciężkiej
W przyszłym roku oferta SUV-ów ma zostać rozszerzona. Stąd pomysł oznaczenia wszystkich aut literkami GL – pozostanie tylko klasa G dla flagowego modelu. Ostatnia litera ma oznaczać na którym produkcie został oparty konkretny samochód. Przykładowo: następca Mercedesa GLK ma mieć oznaczenie GLC (oparty o Mercedesa klasy C). Jeżeli powstanie usportowiona wersja modelu GLC otrzyma dodatkowy przydomek Coupe.
Przeczytaj również: TEST Mercedes-Benz G500: ostatni prawdziwy twardziel
Zmiany dotkną również modeli coupe i roadster. W przypadku tych pierwszych zmian niewiele bo CLA i CLS nadal pozostaną tymi samymi modelami. Każdy nowy roadster ma mieć oznaczenie SL z dostosowaniem literki do konkretnej klasy. W ten sposób Mercedes SLK stanie się Mercedesem SLC. Jednak i tutaj znajdziemy wyjątek od reguły. Mercedes SL pozostanie Mercedesem SL.
Czytaj też: TEST Mercedes GLA 200 CDI 4Matic: podniesiony elegancik
Znikną również oznaczenia takie jak CDI, Natural Gas Drive, czy Plug-in Hybrid. Zostaną one skrócone do pojedynczych literek – odpowiednio: d, c, h. Mamy tylko nadzieję, że nowe nazwy się przyjmą i nie wyjdzie z tego galimatias jak w przypadku bawarskiej konkurencji.