Nowe przepisy dla młodych kierowców. Będą duże problemy!

2018-01-15 15:01

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, 4 czerwca w życie wejdą nowe przepisy dotyczące początkujących kierowców. Zmienią się także zasady redukcji punktów karnych. Choć zaostrzenie przepisów ma na celu poprawę bezpieczeństwa już wiadomo, że część młodych kierowców straci uprawnienia do kierowania pojazdami nie z własnej winy, ale przez nieprzemyślane przepisy.

Od 4 czerwca kierowcy nie będą już mieli możliwości redukcji liczby punktów karnych. Do tej pory było to możliwe po odbyciu kilkugodzinnego szkolenia. Parę godzin wykładów i już mieliśmy 6 punktów mniej. To się jednak zmieni. Po "uzbieraniu" maksymalnej liczby 24 punktów kierowca zostanie skierowany na 28-godzinne szkolenie po którym jego "konto punktowe" się wyzeruje. Ponownie będzie mógł zebrać maksymalnie 24 punkty, jednak tym razem ta pula musi mu wystarczyć na 5 lat - punkty nie będą się zerować po roku.

Przepisy początkowo miały wejść w zycie w 2013 roku, jednak termin przesunięto na początek 2016 roku, ze względu na nie w pełni sprawny CEPiK 2.0. "Deadline" ponownie się wydłuzył i obecnie wyznaczony jest na 4 czerwca, o ile CEPiK 2.0 zacznie funkcjonować prawidłowo.

Zobacz: CEPIK 2.0 wcześniej i z szokującymi zmianami

Zaostrzenia czekają też na młodych kierowców. W ciągu 8 miesięcy od otrzymania prawa jazdy nie będą mogli pracować jako kierowcy, nawet w roli dostawców pizzy. Będą ich także dotyczyły bardziej surowe ograniczenia prędkości. Poza terenem zabudowanym nie będzie im wolno przekroczyć 80 km/h, a na autostradach i drogach szybkiego ruchu najszybciej pojadą "setkę". To jednak nie koniec...

Dodatkowe szkolenie

Pomiędzy 4 a 8 miesiącem od otrzymania uprawnień do kierowania pojazdami, młodzi kierowcy będą musieli odbyć kurs doszkalający. Będzie się składał z 1,5-godzinnej części teoretycznej, oraz godzinnych jazd po płycie poślizgowej na torze. Częśc praktyczna ma nauczyć samochodowego adepta opanowania poślizgu podczas jazdy po łuku. Jeśli kierowca nie wykona szkolenia i nie przedstawi stosownego zaświadczenia, zostanie mu odebrane prawo jazdy. I tu pojawia się problem... Nie mamy w Polsce tylu ośrodków i instruktorów, żeby w taki sposób przeszkolić wszystkich młodych kierowców. Wobec tego część z nich czasowo straci prawo jazdy...

Liczby nie kłamią

Wystarczy zajrzeć w statystyki Centralej Ewidencji Kierowców. W ciągu pierwszego półrocza 2017 roku w Polsce miesięcznie średnio wydawano 33 660 praw jazdy (łącznie wydano 201 965 dokumentów). Jeśli w tym roku podobna liczba osób zapragnie zostać kierowcami, to mniej więcej od października do stycznia przyszłego roku dokładnie ponad 200 tys. osób będzie musiało przejść opisane wyżej szkolenie.

W Polsce obecnie funkcjonuje 40 ośrodków doskonalenia techniki jazdy. Przy założeniu pracy od poniedziałku do piątku (średnio 22 dni w miesiącu), każdy ośrodek dziennie będzie musiał przeszkolić średnio 38 kierowców. Przyjmując 8-godzinny czas pracy, codziennie w każdym ośrodku musiałoby pracować pięciu instruktorów i tyle samo samochodów. A ich po prostu nie ma...

Co wtedy?

Zgodnie z prawem, jeśli młody kierowca pomiędzy czwartym a ósmym miesiącem od otrzymania prawa jazdy nie weźmie udziału w szkoleniu, czasowo straci uprawnienia. Odzyska je dopiero po zakończeniu kursu doszkalającego. Zatem młodzi kierowcy, którzy zabierają się do robienia prawa jazdy muszą liczyć się z tym, że krótko po jego zdobyciu będą musieli się z nim pożegnać...

Zobacz: Ostatni dzwonek na redukcję punktów karnych!

Czy nowe przepisy faktycznie poprawią bezpieczeństwo na polskich drogach? Opinie są skrajne. Z jednej strony ograniczając prędkość niedoświadczonych kierowców zmniejszamy zagrożenie na drogach. Jednak nie trzeba będzie długo czekać aż nerwowi kierowcy z "zafobią" zaczną ich wyprzedzać gdzie tylko będzie się dało.

Młodzi, temperamentni kierowcy też mogą zareagować na takie ograniczenia bez nadmiernego entuzjazmu. Nie dość, że będą musieli mieć na aucie zielony listek (co w ich mniemaniu może równać się z napisem na czole "nie umiem jeździć"), to jeszcze będą musieli liczyć się z kagańcem na prędkościomierz. Tylko kwestią czasu jest aż będziemy mieli wysyp "młodych gniewnych", mających w nosie prawo i przepisy ruchu drogowego.

Abstrahując jednak od podejścia do sprawy młodych kierowców, najbardziej niesprawiedliwy jest fakt, że niektórzy z nich po prostu mogą nie mieć możliwości odbycia obowiązkowego kursu. Przykładowo w województwie podkarpackim znajduje się tylko jeden ośrodek doskonalenia techniki jazdy, który od jesieni przyszłego roku zacznie pękać w szwach. Trzeba liczyć się również z faktem, że młodzi kierowcy będą podróżować po całej Polsce do ośrodków oddalonych o kilkaset kilometrów, tylko po to, by odbyć godzinne jazdy po płycie poślizgowej. Pozostaje jedynie mieć nadzieję, że w ciągu najbliższego roku powstaną nowe tory i ośrodki doszkalające. Nie jest jednak zbyt prawdopodobne aby w ciągu roku ich liczba stała się wystarczająca.

Bądź na bieżąco z motoryzacją. Polub nas na Facebooku