Nowy Jimny został poddany słynnemu testowi "łosia", który dość dobrze pokazuje jak spisuje się układ jezdny i ESP. Celem tego testu jest sprawdzenie, czy auto może uniknąć przeszkody, a następnie powrócić na swój tor jazdy sprawnie i bezpiecznie. Wszystko to przy typowych prędkościach.
Przy 76 km/h, Jimny nie zdołał wykonać tego manewru zgodnie ze sztuką. Układ kierowniczy zareagował zbyt wolno, co zmusiło kierowcę do bardzo szybkiego działania, a słaba przyczepność opon do asfaltu w tym nie pomogła. Przy kolejny podejściu (71 km/h) pojazd ponownie oblał zadanie, ponieważ uderzył w jeden z pachołków. Dopiero po obniżeniu prędkości do 68 km/h Jimny podołał zadaniu i ukończył test pozytywnie. Z jednej strony nie poszło jak po maśle. Z drugiej zaś, znamy przypadki, gdy takie próby kończyły się znacznie gorzej.
Zobacz także: TEST, OPINIA - Suzuki Jimny 1.5 VVT AllGrip Pro: nieskomplikowane i szczere do bólu
Podczas pokonywania slalomu auto osiągnęło prędkość 77 km/h, co w ocenie jury jest zadowalającym wynikiem, jak na osadzoną na ramie terenówkę. Do poprawki - nadmierny przechył nadwozia, który sprawia, że Jimny potrzebuje trochę więcej czasu, żeby wrócić na pożądany tor jazdy.
A więc, nowe Suzuki, którego nadwozie jest całkowicie oparte na stalowej ramie, podołało testowi. Samochód jest zbudowany zupełnie inaczej niż kompaktowe crossovery, ma spełniać wymogi bezpieczeństwa, ale nikt nie oczekuje, że na asfalcie będzie się prowadził jak po sznurku.
Zobacz WIDEO: