Zdarza się, że podczas wyjazdu do interwencji, pojazdy uprzywilejowane same uczestniczą w wypadku. Karteka, która ulega wypadkowi oznacza ogromne straty i może kosztować czyjeś życie.
Około 2,5 roku temu, moi koledzy jadąc do zdarzenia, uderzyli w samochód dowożący pizzę. Była tam gęsta zabudowa i kierowcy samochodów nie widzieli się nawzajem. Poszkodowany tłumaczył się, że gdyby widział albo słyszał to na pewno przepuściłby nadjeżdżający wóz strażacki. Mówił, że nie słyszał syren, ponieważ słuchał głośno muzyki z radia i dlatego nie zareagował w porę.
- powiedział w rozmowie z portalem gloswielkopolski.pl Paweł Staniec, strażak i pomysłodawca trzeciego sygnału.
Jak miałoby to działać? Za pomocą fal radiowych o określonej mocy, sygnał odbierany przez samochodowe radio byłby zagłuszany. Zamiast tego z głośników padałby komunikat, który informowałby o tym, że zbliża się do nas np. karetka pogotowia. Obecnie propozycja komunikatu to "Uwaga! Pojazd na sygnale. Proszę ułatwić przejazd".
Prace nad "trzecim sygnałem" są na bardzo wczesnym etapie, ale prototyp urządzenia ujrzał niedawno światło dzienne. Po jakimś czasie, pomysłem zainteresowała się francuska firma CDVI, której włoski oddział opracował projekt odpowiedniego sprzętu.
Choć Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego w Poznaniu odniosła się pozytywnie do pomysłu wprowadzenia nowego sposobu na informowanie kierowców o nadjeżdżającym pojeździe uprzywilejowanym, do rozwiązania pozostaje wiele aspektów technicznych, takich jak zasięg urządzenia, kierunek nadawanego sygnału i treść komunikatu. Jak rozwinie się dyskusja na temat nowatorskiego rozwiązania, przekonamy się zapewne w nadchodzących miesiącach.
