- W 2009 r. towarzystwa straciły na OC i AC ponad miliard złotych - tłumaczy Wojciech Rabiej, szef portalu zajmującego się porównywaniem cen ubezpieczeń, rankomat.pl. Ubezpieczyciele nie zdążyli nawet odrobić strat, a już muszą sprostać kolejnemu wyzwaniu - wypłacaniu odszkodowań za zniszczone przez powódź samochody. Zwiększone straty towarzystw ubezpieczeniowych oznaczają więc dla kierowców tylko jedno, że będą podwyżki OC i AC. - W rankomat.pl widzimy, że niektóre firmy już podnoszą ceny - mówi ekspert.
Podwyżki cen polis nie są na razie jeszcze zjawiskiem dostrzeganym przez wszystkich kierowców. Firmy ubezpieczeniowe stosują tutaj sprytne sztuczki. Przede wszystkim ceny nie rosną gwałtownie, bo ubezpieczyciele muszą oglądać się na konkurencję. Poza tym część towarzystw precyzyjnie wybiera grupy kierowców, którym znacznie podwyższa składki, natomiast pozostałym zostawia na dawnym poziomie. A niektórzy właściciele aut dowiedzą się o wysokości swojej nowej składki dopiero za jakiś czas, kiedy skończy im się polisa. - Już teraz za OC i AC płacę 800 złotych. Nie wyobrażam sobie, żeby ceny ubezpieczeń jeszcze poszły w górę - mówi Przemysław Taciak (33 l.) ze Środy Wielkopolskiej, właściciel 12-letniego cinquecento.
Pan Przemysław Taciak (33 l.) ze Środy Wielkopolskiej jeździ 12-letnim fiatem seicento. Do tej pory mężczyzna płacił za OC 511 złotych. Jeśli ceny ubezpieczeń zgodnie z przewidywaniami pójdą w górę, pan Przemysław będzie płacił za samo OC aż 588 złotych.
Różnica wyniesie więc: 77 zł