To pierwsze takie miejsce w Polsce. Uruchomiony 20 stycznia odcinkowy pomiar prędkości na budowanym odcinku autostrady A1 pomiędzy Tuszynem a Piotrkowem Trybunalskim ma poprawić bezpieczeństwo pracujących na budowie drogowców. Choć niektórzy kierowcy zdjęli nogę z gazu, gdy odcinkowy pomiar zaczął funkcjonować, już pierwszego dnia liczba zarejestrowanych wykroczeń była szokująca.
Sprawdź: Sejm zadecydował o zmianach w pierwszeństwie. Kierowców czeka REWOLUCJA
Jak podaje TVN24, w pierwszy dzień po uruchomieniu pomiaru, aż 1300 pojazdów zostało przyłapanych na zbyt szybkiej jeździe. Szacuje się, że w tym miejscu dobowy ruch wynosi około 20 000 aut, dlatego nietrudno policzyć, że aż 6,5% kierujących dało się „złapać” kamerom odcinkowego pomiaru prędkości.
Bezpieczeństwo i wpływy do budżetu
Zdaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, uruchomienie pomiaru było konieczne w trosce o bezpieczeństwo pracujących na miejscu drogowców. Oprócz tego aspektu, z którym trudno dyskutować, nie bez znaczenia jest również fakt, że wpływy z mandatów dodatnio wpłyną na budżet. Nawet, gdyby uprościć obliczenia do bólu i założyć, że średnia wysokość mandatu wynosi 100 zł, ukaranie 1300 kierowców ma szansę przynieść wpływy w wysokości 130 000 zł. A to tylko pierwszy dzień działalności odcinkowego pomiaru na A1.