Po krótkiej walce z zabezpieczeniami, 8 maja br. 29-letni mężczyzna wsiada do wartej 50 tys. zł Toyoty Yaris i ulatnia się w kierunku Polski. W międzyczasie właściciel skradzionego hatchbacka poinformował lokalne służby, ale było już za późno. Podobna sytuacja powtórzyła się dwa dni później — 10 maja — kiedy to inny obywatel Niemiec zgłosił kradzież wartej 100 tys. zł Mazdy CX-5. Za drugim razem śledczy ds. zwalczania przestępczości samochodowej szybko zabrali się do pracy, przeprowadzili analizę zdarzeń i namierzyli sprawcę.
Przeczytaj też: Uciekał policji łamiąc wszystkie przepisy. O mało nie zabił niewinnych ludzi - WIDEO
Akcje zatrzymania złodzieja w miejscowości Strzelce Krajeńskie przeprowadzili kryminalni z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. Na miejscu znaleziono obydwa skradzione pojazdy, a 29-letniemu mężczyźnie, który nie przyznał się do winy, wstępnie postawiono zarzuty związane z włamaniem i kradzieżą. Tym dłużej trwało przeszukanie, tym wersja biegłych coraz bardziej się potwierdzała. Mowa o znalezionych przy mężczyźnie przedmiotach, które najczęściej są wykorzystywane do popełniania tego rodzaju przestępstw, m.in. łącza diagnostyczne czy piloty samochodowe.
Sprawdź: Dwóch nastolatków dachowało Mazdą. Jeden z nich nie żyje. Nie wiadomo kto kierował
Odnalezienie złodzieja i odzyskanie samochodów to jednak nie koniec śledztwa. Teraz funkcjonariusze muszą ustalić, do kogo docelowo miały trafić skradzione auta. W postępowanie są zaangażowani śledczy ze Strzelec Krajeńskich, a nadzór sprawuje miejscowa Prokuratura Rejonowa.