Gdy ceny paliw szaleją, a inflacja zagląda do portfeli obywateli, pewna grupa społeczna nie musi martwić się o drożyznę. Choć wzrost cen dotyka każdego, członkowie rządu i politycy u władzy są wożeni limuzynami i nie muszą tankować za swoje! W garażach SOP i rządowych flotach nie ma tanich, ekonomicznych aut. Oficjele wożeni są SUV-ami i autami wysokiej klasy, które nie tylko dużo kosztują, ale i zużywają sporo paliwa. Czym jeździ władza i jak dużo palą służbowe auta szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego, premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy?
Jarosław Kaczyński od lat wożony jest Skodą Superb, która kosztuje około 200 000 zł. Limuzyna czeskiej marki to jeden z najtańszych samochodów władzy, bo we flocie służb, które zajmują się wożeniem VIP-ów, nie brakuje aut wartych po 300 000, a nawet 400 000 zł. Zdecydowanie najdroższym samochodem jest auto prezydenta Andrzeja Dudy. Opancerzony mercedes S600 guard, który pali około 20 l/100 km, może kosztować nawet ponad 2 miliony złotych. Premier Mateusz Morawiecki jest wożony SUV-em, który wyróżnia się nawet na tle innych rządowych aut. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie w galerii.
Auta znajdujące się w parku maszyn Służby Ochrony Państwa (która kiedyś była znana pod nazwą Biura Ochrony Rządu) to nie tylko limuzyny. SOP wykorzystuje do przewożenia ważnych osobistości również SUV-y, takie jak BMW X5 czy audi Q7 oraz vany, np. mercedesy klasy V. Flota nieustannie jest modernizowana, a w zakupach SOP rzadko można dopatrzyć się innych marek niż audi, BMW czy mercedes.