Do dramatycznego zdarzenia doszło w środę, około godziny 10 w powiecie biłgorajskim. Opel, którym jechał 43-latek uległ awarii, a na miejsce, drugim autem przyjechała żona mężczyzny - małżeństwo chciało odpalić Astrę "z kabli", bo podejrzenia padły na rozładowany akumulator. Gdy kobieta wsiadła do Opla i zamknęła za sobą drzwi, a kable rozruchowe zostały podłączone, auto stanęło w płomieniach.
Sprawdź: 6 pojemnych kombi do 15 000 zł. Nie trzeba majątku, by kupić praktyczny wóz
Zamki Opla zaryglowały się, odcinając jakąkolwiek drogę ucieczki. Sytuacja, prawdopodobnie wywołana przez zwarcie w instalacji elektrycznej, z sekundy na sekundę stawała się coraz groźniejsza. 36-latka została uwięziona w płonącym Oplu, a drzwi za nic nie chciały się otworzyć. W końcu, udało się wydostać kobietę przez okno. Małżeństwo wspólnymi siłami rozbiło szybę boczną i to właśnie okno posłużyło za drogę ucieczki.
36-latka trafiła do szpitala
Funkcjonariusze straży pożarnej, którzy jako pojawili się na miejscu zdarzenia udzielili pierwszej pomocy przedmedycznej poszkodowanej i ugasili pożar. 36-letnia kobieta z obrażeniami ciała trafiła do szpitala. Okoliczności i przyczyny pożaru, który mógł skończyć się tragicznie, będzie wyjaśniać policja. Pamiętajmy, że odpalanie z kabli powinno się odbywać wg procedury i wymaga od nas szczególnej ostrożności. To ważne zwłaszcza teraz, gdy temperatury są coraz niższe i niejeden akumulator odmówi posłuszeństwa po całonocnym postoju.