Według oficjalnego oświadczenia, przyczyną śmierci Paula Walkera były zarówno obrażenia będące efektem wysokiej temperatury spowodowanej pożarem samochodu, jak i urazy ciała powstałe w wyniku silnego uderzenia pojazdy w słup i drzewo. Takie informacje podało biuro koronera w Los Angeles.
Sprawdź: Wszystkie samochody Briana O'Connera z serii filmów "Szybcy i wściekli"
Sam samochód według badań ekspertów był sprawny, a za utratę przyczepności oddzielane są odblaskowe, plastikowe punkty wtopione w jezdnię (angielska nazwa Botts' Dots). Po najechaniu na te elementy sportowe opony superszybkich aut powodują poślizg. Wiadomo także, że Porsche Carrera GT, w którym zginął lubiany hollywoodzki aktor, w momencie utraty przyczepności poruszało się z prędkością około 90 km/h (a nie tak jak wcześniej podawano 160 km/h). W miejscu tym obowiązywało ograniczenie do 45 mil (w przeliczeniu 72 km/h).
Mężczyźni na wydostanie się z roztrzaskanego auta mieli zaledwie 60 sekund, zanim doszło do pożaru. Niestety siła uderzania Porsche była tak duża, że przez powstałe obrażenia ciała, Walker i Rodas nie byli w stanie opuścić wraku. Gdy maszyna stanęła w płomieniach, ciała spłonęły. Tożsamość osób podróżujących w aucie musiała zostać dokonana na podstawie uzębienia.
Zobacz: Nowe WIDEO z wypadku Paula Walkera! Ogień pojawił się po 1 minucie od zderzenia
Po wypadku ruszyła lawina spekulacji, co będzie z kolejną częścią popularnej sagi "Szybcy i wściekli". Po wstrzymaniu zdjęć do 7 części filmu, na planie którego Paul Walker pracował do końca swoich dni, teraz wiadomo, że obraz zostanie dokończony. Wytwórnia Universal Pictures aktualnie dokonuje rewizji scenariusza. Walker wcielający się w Briana O'connera, nakręcił przed śmiercią około połowy materiału, jaki dla niego przewidziano. Najpewniej sceny te pojawią się w filmie. Na razie zdjęcia zostały przełożone na niesprecyzowany termin, a kinową premierę "Szybkich i wściekłych 7" zapowiedzianą na 11 lipca odwołano.