W piątek 19 czerwca koło polsko-słowackiej granicy w Chyżnem inspektorzy Inspekcji Transportu Drogowego zatrzymali do kontroli drogowej zespół pojazdów należący do tureckiego przewoźnika. Ciężarówka wiozła ładunek z Turcji do Polski. Podczas oględzin mundurowi ujawnili w samochodzie tzw. wyłącznik tachografu, czyli urządzenie umożliwiające, aby kierowca rejestrował rzekomy odpoczynek podczas jazdy.
Sprawdź: Takim złomem wozi się w Polsce węgiel! Ten pojazd nie powinien nigdy wyjechać na drogę
Wyłącznik schowany był za siedzeniem kierowcy. Oprócz tego w pojeździe przerobiono również czujnik ruchu, aby można było fałszować zapisy tachografu. Kierowca miał schowany magnes pod wycieraczką podłogową w kabinie.
Piątkowa kontrola zakończyła się w uprawnionym serwisie tachografów, gdzie urządzenie rejestrujące czas pracy kierowcy zostało doprowadzone do stanu zgodnego z przepisami. Za usługę musiał zapłacić właściciel ciężarówki. Wobec przewoźnika wszczęto też postępowanie administracyjne.
Zobacz: Przerażające! Most nie wytrzymał i ciężarówka runęła do urwiska - WIDEO
Aby ciężarówka mogła kontynuować transport, turecka firma musiała wpłacić 11 tysięcy złotych na poczet kary. Ciężarówka. Funkcjonariusze ITD z Nowego Targu ustalili w bazie danych, że był to już trzeci wyłącznik ujawniony w tym roku w ciężarówce tego przewoźnika.