Policjanci z wrocławskiej drogówki zatrzymali kierowcę, który prowadził Toyotę rozmawiając przez telefon. To był jednak dopiero początek jego kłopotów - nerwowe zachowanie zdradziło, że trzymanie słuchawki w ręku to nie jedyne co ma na sumieniu 24-latek.
Sprawdź także: Miłośnicy motoryzacji zaprosili policjantów z grupy "Speed" na zlot. Mundurowi wystawili 40 mandatów i zabrali 5 praw jazdy
Funkcjonariusze zapytali mężczyznę, czy stres jest wyłącznie wynikiem kontroli, czy może jest to efekt zażycia narkotyków, na co ten odpowiedział szczerze, że jakiś czas przed jazdą palił marihuanę i zażywał ecstasy. 24-letni mieszkaniec podwrocławskiej Żórawiny powiedział, że "pali, bo lubi". Teraz poniesie tego konsekwencje.
W jego aucie znaleziono kilkadziesiąt porcji marihuany i ecstasy. Dla 24-latka wieczór zakończył się pobraniem krwi w celu zbadania, czy nie kierował pojazdem właśnie pod wpływem substancji psychoaktywnych, a także wizytą w policyjnym areszcie. Za posiadanie grozi mu do 3 lat pozbawienia wolności, a za rozmowę przez telefon mandat otrzymał jeszcze na miejscu zatrzymania. Jego losem zajmie się teraz sąd.