Hubert Hurkacz to utalentowany tenisista, odnoszący na kortach wielkie sukcesy. Podkreślił to ponownie zwyciężając turniej prestiżowy turniej ATP w Halle. Polak, poza kortem i rywalizacją, kocha także zapach benzyny i palonej gumy. Jego wymarzonym autem, którym od czasu do czasu ma okazję się przejechać, jest brytyjski supersamochód z Woking. Jest nim rzecz jasna McLaren 720 S, napędzany przez podwójnie doładowany, 4-litrowy silnik V8, umieszczony centralnie. Ten egzotyk, jak sama nazwa wskazuje, dysponuje mocą 720 KM (przy 7500 obr./min) i momentem obrotowym 770 Nm (przy 5500 obr./min). Ile kosztuje eksploatacja takiego drogowego bolidu?
Ta bestia ma apetyt
W McLarenie 720 S ogromny moment obrotowy trafia na tylną oś za pośrednictwem 7-biegowej skrzyni automatycznej, co przy lekkiej masie (1300 kg), pozwala mu osiągnąć pierwszą "setkę" w czasie 2,9 sekundy. Z kolei od 0 do 200 km/h rozpędza się w niecałe 8 sekund. Ostatecznie wskazówka cyfrowego prędkościomierza zatrzymuje się dopiero przy 341 km/h. Osiągi osiągami, ale co ze spalaniem? Zdaniem producenta, w cyklu mieszanym taki bolid pali średnio 12 l/100 km, ale brzmi jak nieśmieszny żart. W praktyce McLaren 720 S konsumuje ponad 20 litrów na każde sto kilometrów, co przy pełnym zbiorniku paliwa (72 litrów), wystarczy na pokonanie lekko ponad 300 kilometrów. Przy dzisiejszych cenach wysokooktanowej benzyny (ok. 7 zł/litr), przejechanie 100 km to wydatek rzędu 140 złotych.
Kosztuje krocie
Utrzymanie tej bestii jedno, ale żeby wejść w jej posiadanie, trzeba się nieźle napracować. Za ultralekki bolid, z bajeranckimi drzwiami otwieranymi do góry, który w głównej części wykonany z włókna węglowego, trzeba sporo zapłacić. Ceny McLarena 720 S startują od ok. 1,5 mln złotych, a doposażone egzemplarze z długa listą dodatków potrafią kosztować nawet 2 mln złotych.