Pan Bogdan próbował zdać egzamin na prawo jazdy już 53 razy
Niestety, za każdym razem nieskutecznie. Choć z egzaminem teoretycznym emeryt nie miał żadnych problemów i zaliczył go za pierwszym razem, tak podczas jazdy na ulicach miasta, zawsze znajdzie się coś, za co zostaje przez egzaminatorów zdyskwalifikowany. Koszmar Bogdana Matusika trwa już 3 lata i na ten moment kosztował go ponad 7000 zł. Skąd u mężczyzny tyle motywacji? W rozmowie z Expressem Ilustrowanym 65-letni łodzianin podkreślał, że bardzo chciałby swoim niedawno zakupionym Seicento pojechać na działkę pod miasto.
Mój ostatni egzamin, do którego podszedłem na początku listopada, trwał 18 minut – wspomina. - Placyk zaliczyłem, ale jazdy w ruchu – już nie. Ja mówię, że egzaminatorzy w Łodzi są tak precyzyjni jak aptekarze! - opowiada Bogdan Matusik w rozmowie z Expressem Ilustrowanym.
Pan Bogdan próbuje już od 3 lat. Kolejne podejście czeka go 24 listopada
W spełnieniu marzenia pana Bogdana wspierają znajomi i mocno mu współczują. To niewątpliwie największe wyzwanie Bogdana od lat, bo jak sam komentuje, z żadnym egzaminem nigdy nie miał tylu kłopotów.
Nigdy w życiu z żadnym egzaminem nie miałem takich kłopotów! Nie jestem oczywiście jedyny. Jak tak chodzę na te egzaminy, to widzę innych ludzi, którym też się nie powiodło [...] Niektórzy rezygnują, bo już nie mają cierpliwości i tracą nerwy. [...] Ja też się denerwuję, ale powiedziałem sobie, że nie odpuszczę - dodaje łodzianin.
Już w czwartek (24 listopada) łodzianin ponownie stawi czoła przepisom ruchu drogowego w swoim 54 podejściu do zdobycia uprawnień.