Cały problem polega na tym, że kierowcy parkujący na trawnikach to prawdziwa plaga. Przez fakt, że nieprawidłowo parkujący odmawiając przyjęcia mandatów sprawiają, że sprawy trafiają przed sądy, a te uważają, że nie każde parkowanie na trawie powoduje jej zniszczenie.
Według urzędników specjalne akcje policji i straży miejskich to strata czasu i energii, ponieważ kierowcy i tak parkują tam, gdzie się da. Dla przykładu, każda warszawska dzielnica będzie musiała odtwarzać trawniki. Kierowców nie odstraszają mandaty, ponieważ pomimo, że za parkowanie na trawie zagrożone jest karą nawet 500 zł, to najczęściej strażnicy miejscy wypisują mandaty w wysokości 100 zł.
Zobacz również: Odmówiłeś przyjęcia mandatu? Podpowiadamy co robić dalej
Poseł Bogusław Sonik złożył u ministra sprawiedliwości specjalne zapytanie dotyczący trudności w egzekwowaniu zapisów w kodeksie wykroczeń (konkretnie art. 144, czyli zakazu niszczenia zieleni przez pojazdy pozostawione na postój na zieleńcach/trawnikach lub terenach na ten cel przeznaczonych). Według posła, należy zmienić prawo tak, aby kara mogła być skuteczniej egzekwowana.
Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości udzielił odpowiedzi posłowi Sonikowi i przekonuje w niej, że niszczenie lub uszkadzanie roślinności na terenach przeznaczonych do użytku publicznego jest karane. Warchoł obiecuje też, że w trakcie prac nad nowelizacją kodeksu wykroczeń pojawi się nowy przepis, który w sposób wyraźny i jednoznaczny ureguluje kary za „zatrzymanie się lub postój pojazdu na zieleńcach, trawnikach lub na terenach na ten cel przeznaczonych".