C, czyli węgiel. A jak węgiel to karbon. Hyundai wyjaśnia nazwę swojego nowego, sportowego modelu dość krótko, ale jak najbardziej przekonująco. W nasze ręce trafił pierwszy egzemplarz Hyundaia i30 N Project C w Polsce i jeden z pierwszych w Europie. To numer 9 z 600, jakie opuszczą fabrykę. Ściśle limitowany hot hatch wyraźnie różni się od swojego „zwykłego” odpowiednika.
WIDEO - tak brzmi Hyundai i30 N Project C
Hyundai i30 N Project C jest przede wszystkim lżejszy od wersji i30 N Performance (ZOBACZ nasz test). Koreańczycy nie skupili się w jego przypadku na zwiększeniu mocy, bo uznali, że 275 KM jest wystarczające. Zamiast tego jest redukcja wagi (o 50 kg), obniżenie zawieszenia (o 6 mm), zastosowanie nowych, jeszcze bardziej sportowych foteli i dorzucenie aerodynamicznego pakietu wykonanego (a jakże) z włókna węglowego.
Warto wspomnieć, że splitter, listwy progowe i dyfuzor naprawdę zwiększają docisk, a nie tylko efektownie wyglądają. Nadwozie zostało wykończone matowym lakierem, a samochód jest pełny akcentów w kolorze, który stoi gdzieś między czerwienią, a pomarańczą. Nazywa się w każdym razie Deep Orange. Nie można również zapomnieć o kutych felgach OZ, które zauważalnie zmniejszają masę nieresorowaną.
Pełny test już wkrótce na se.pl/auto/testy. Dziś pokazujemy Wam to auto w autorskiej galerii oraz prezentujemy dźwięk wydechu.
Bądź na bieżąco, polub nas na facebooku