Rok 2020 miał być pełen ciekawych i długo wyczekiwanych premier samochodowych. Niestety, z powodu światowej epidemii wiele imprez zostało odwołanych, co sprawiło, że nowe modele muszą debiutować wyłącznie w sieci. Dla wielu nie ma to większego znaczenia, gdzie, kto i w jakich okolicznościach zaprezentuje dane auto, ponieważ liczy się tylko gotowy produkt.
Sprawdź: Charakterny od samego początku. Tak zmieniał się Ford Focus ST przez blisko 20 lat - ZDJĘCIA, WIDEO
Niestety, pół żartem, pół serio do nieszczęść, jakie zaskoczyły ludzkość w tym roku, dochodzi fakt, że Ford Focus RS czwartej generacji nigdy nie trafi do produkcji. Winne temu są coraz bardziej restrykcyjne normy emisji spalin dwutlenku węgla wprowadzane przez zarząd Unii Europejskiej. Obecnie limit dla samochodów osobowych wynosi 95 g/km, a za każdy dodatkowy gram producent musi zapłacić 95 euro kary (ok. 430 zł).
Zważając na fakt, że sportowy wariant poprzedniej, trzeciej generacji produkował według producenta całe 175 g/km, przeskoczenie tak dużej poprzeczki wydaje się po prostu nie możliwe, nawet przy zastosowaniu miękkiej hybrydy, która według nieoficjalnych informacji miała znaleźć się pod maską nowego RS.
Zobacz: Ma przedni napęd, ale i tak lata bokiem. Ford Focus ST 2.3 EcoBoost 280 KM 6MT - TEST, OPINIA, WIDEO
Niemniej jednak nie jest to pierwsza taka wiadomość, ponieważ Ford do końca roku musi w Europie zwolnić co najmniej 12 tys. pracowników, aby wyjść na przysłowiowe "zero". Z oferty modelowej zostaje wolnymi krokami wycofany Mustang GT oraz 200-konna Fiesta ST.
Dlaczego inni producenci nie mają takich problemów? Głównie dlatego, że reszta koncernów ma w sprzedaży znacznie więcej niskoemisyjnych aut, niż amerykański Ford. Przy obecnych ograniczeniach takie marki jak Mercedes-Benz, BMW czy przykładowo cała Grupa Volkswagena może — przynajmniej na ten moment — pozwolić na produkcje sportowych modeli.