Jednym z największych grzechów osób zamierzających przekroczyć jezdnię w wyznaczonym do tego miejscu jest nieuwaga. Bezpieczne korzystanie z przejścia dla pieszych powinno zawsze być powiązane z rozejrzeniem się wokół, w celu uzyskania pewności, że jest bezpiecznie i nie stwarza się swoim zachowaniem zagrożenia dla siebie oraz kierowców. Niestety takiego zachowania zabrakło w sytuacji, do której doszło w Warszawie. W poniedziałek 18 października w stolicy na skrzyżowaniu ulic Księdza Juliana Chrościckiego i Rybnickiej doszło do potrącenia na przejściu dla pieszych bez sygnalizacji świetlnej. Kobieta nie zachowała ostrożności i wtargnęła na zebrę wprost pod samochód.
Polecany artykuł:
Zarejestrowane samochodową kamerką potrącenie wyglądało bardzo groźnie. Kobieta prowadząca pojazd znajdowała się kilkanaście metrów od przejścia dla pieszych, a autobus przysłaniał jej widok z lewej strony. Nie miała szans na zatrzymanie się w porę. Przebiegająca po pasach piesza została potrącona, a Skoda uderzyła w słup stojący przy chodniku. Jak widać na nagraniu, świadkowie zdarzenia oraz prowadząca osobówkę zachowali się odpowiedzialnie i od razu ruszyli w celu udzielenia pomocy. Najciekawsze jest jednak to, że poszkodowana nie przejęła się zajściem, szybko wstała, nie zamierzała czekać na pomoc medyczną i pospieszyła do kościoła.
Co dalej działo się z kobietą? W opisie filmu zamieszczonego w sieci została umieszczona wypowiedź świadka, który podzielił się z internautami nagraniem: "Straż miejska nie mogła jej wyciągnąć z kościoła. Policja później tej Pani już nie znalazła, więc nie wiem co z nią dalej."