Do zdarzenia doszło po godz. 7.30 w środę 15 stycznia na DK-2 w miejscowości Międzyrzec Podlaski, gdzie pracowali policjanci bielskiej drogówki. W pewnej chwili mundurowi zwrócili uwagę na osobowe Volvo, którego stan techniczny nie wyglądał obiecująco. Mundurowi mieli podejrzenia, że pojazd nie jest dopuszczony do ruchu, postanowili więc zatrzymać je auto kontroli.
Sprawdź: Przykry finał niewłaściwego holowania. Ciągnął 2,5-tonową maszynę rolniczą Fordem Mondeo
W tym celu funkcjonariusze zawrócili za samochodem, dając sygnały świetle i dźwiękowe, jednak kierowca kontynuował jazdę. Nawet gdy mundurowi zrównali się z autem, dając sygnał do zatrzymania, siedzący za kierownicą mężczyzna nie reagował, po tym gwałtownie skręcił w drogę gruntową, kontynuując ucieczkę.
Zobacz: Chciał zachować przyciemnione szyby. Narobił kłopotów sobie i diagnoście
Finalnie mężczyznę udało się zatrzymać. Okazało się, że uciekinierem był 36-letni mieszkaniec gm. Międzyrzec Podlaski, który nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami oraz znajduje się pod wpływem alkoholu. Podczas prowadzenia dalszych czynności okazało się również, że auto, którym kierował 36-latek, nie jest dopuszczone do ruchu. W rozmowie z policjantami mężczyzna tłumaczył, że "uciekał" przed mundurowymi, gdyż myślał, że ma aktywny zakaz kierowania pojazdami.
Przeczytaj także: Porysował auto na złość znajomemu. Samochód należał do kogoś innego
Zatrzymany usłyszał zarzuty i przyznał się do winy. Na poczet przyszłych kar i grzywien policjanci zabezpieczyli od mężczyzny pieniądze w kwocie 1,5 tys. zł. Za popełnione czyny grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.