Kumulacja głupoty skończyła się zatrzymaniem na ulicy Maratońskiej w Łodzi. 42-letni kierujący wcześniej pędził 120 km/h w miejscu, gdzie limit wynosi 70 km/h. Ponadto zmieniał pasy bez użycia kierunkowskazów. Funkcjonariusze podjęli dwie próby zatrzymania nietrzeźwego kierowcy Forda. Podczas pierwszej, mężczyzna ruszył przejeżdżając na czerwonym świetle tuż obok pieszych przechodzących przez przejście, czym udowodnił tylko, że stwarza zagrożenie dla otoczenia.
Sprawdź: Skuli i rzucili na glebę. Tak skończył się pościg za 18-latkiem w Passacie
W końcu policjantom udało się go ująć i wydostać z samochodu. Wyczuwalna była od niego silna woń alkoholu, ale odmówił badania trzeźwości. Stwierdził, że kilka dni temu wrócił z Wielkiej Brytanii. Z zachowaniem środków ostrożności został przewieziony do szpitala zakaźnego gdzie pobrano od niego krew i wymazy na COVID. Trafił do specjalnego policyjnego aresztu gdzie oczekuje na wynik i zarzuty. Po sprawdzeniu w bazach danych wyszło na jaw, że 42-latek ma cofnięte uprawnienia do kierowania pojazdami a dodatkowo jest osobą poszukiwaną przez sąd do odbycia kary pozbawienia wolności. Ford focus nie miał aktualnych badań technicznych oraz polisy OC.
Mężczyzna najprawdopodobniej wkrótce wyląduje za kratkami na dłużej. Pozostało mieć nadzieję, że w wyniku swojej głupoty nie zaraził funkcjonariuszy koronawirusem.