Do zdarzenia doszło 21 czerwca br. przed godziną 7 rano na ul. Spacerowej przed Renuszewem. Na prostej drodze, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h doszło do zderzenia czołowego dwóch samochodów - osobowego Renault Clio i samochodu dostawczego. W wyniku kolizji francuski hatchback firmy Traficar został niemal całkowicie zniszczony, zaś drugi pojazd wpadł do przydrożnego rowu.
Sprawdź: Kamper wystrzelił z rampy i rozbił się o statek! DRASTYCZNE WIDEO
Niedługo na miejscu zjawiły się jednostki ratownicze wraz z policjantami ruchu drogowego. Badanie alkomatem wykazało, że 35-latek kierujący autem na minuty miał we krwi ponad 1 promil alkoholu w wydychanym powietrzu. Funkcjonariusze odebrali mężczyźnie prawo jazdy i zabrali na komisariat. Choć stłuczka wyglądała bardzo poważnie, w efekcie żaden z kierowców nie odniósł większych obrażeń.
Zobacz: Jechał na skuterze do dziewczyny. Wcześniej wypił sobie kilka piw
Mandat za spowodowanie wypadku, odebrane prawo jazdy i kara za jazdę pod wpływem, to zaledwie początek kłopotów, jakie czekają 35-latka z Trójmiasta. Za niezastosowanie się do regulaminu firmy Traficar i — co najistotniejsze — całkowite zniszczenie samochodu, usługodawca może żądać od mężczyzny nawet 75 tys. złotych.
Przeczytaj: Potrącił rowerzystę, wpadł z mostu do rzeki i uciekł. Przed wypadkiem chlapnął sobie 0,5 litra
Ponadto do tej kwoty dojdzie jeszcze spłata odszkodowania, jakie ubezpieczyciel wypłaci poszkodowanym w wypadku. Zgodnie z przepisami firma ubezpieczeniowa musi wypłacić odszkodowanie, lecz ze względu na jazdę po pijaku, mężczyzna będzie musiał te pieniądze zwrócić.