Ten motocyklista wjechał w długi weekend z przytupem. Określenie "motocyklista" jest tu jednak trochę na wyrost, bo mówimy o mężczyźnie, który bez prawa jazdy i pijany w sztok wsiadł na jednoślad i uderzył w bariery rozdzielające jezdnie na autostradzie A1. Rażąca bezmyślność mogła się skończyć tragicznie, ale swój finał znalazła w szpitalu. Mężczyzna nie tylko zrobił sobie krzywdę, ale i wpakował w kłopoty z prawem. Jego sprawą zajmą się policjanci.
Sprawdź: Szczyt głupoty! Zakopał się swoim BMW na plaży i zatrzasnął za sobą drzwi - WIDEO
Kierowca motocykla miał sporo szczęścia. Do wypadku doprowadził w czwartek, 3 czerwca około 21:30. Pierwszy na miejscu znalazł się patrol ITD, zajmujący się kontrolą prawidłowości elektronicznego poboru opłaty drogowej. Funkcjonariusze przypadkowo natknęli się na motocyklistę, który leżał w pobliżu rozbitej maszyny. Mundurowi udzielili mu pierwszej pomocy i wezwali odpowiednie służby. Wynik badania alkomatem dał odpowiedź, dlaczego doszło do wypadku.
Poszkodowany i sprawca we własnej osobie zataczałby się nawet gdyby szedł pieszo. Miał w organizmie blisko 2 promile alkoholu! Motocyklista został opatrzony przez załogę karetki pogotowia ratunkowego i przewieziony do szpitala. Dalsze czynności w tej sprawie prowadzą śląscy policjanci.