Pewnego dnia, w niedalekiej przyszłości, spanie za kierownicą będzie codziennością, dzięki naszym autonomicznym pojazdom. Na te czasy przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać. Na tę chwilę mamy rok 2018, a takie zachowania nie są akceptowalne przez żadne prawo, nawet jeśli wysoko-zaawansowany autopilot Tesli Modelu S odwozi pijanego mężczyznę do domu.
Jak podaje portal HotHardware, kalifornijski patrol przyłapał na autostradzie autonomiczny samochód, który "odwoził" nieprzytomnego kierowcę do domu. Kiedy policjanci przyjrzeli się trochę bliżej, doszli do wniosku, że mężczyzna jest pijany i nieprzytomny. Zrelaksowanym do granic możliwości okazał się 45-letni Aleksander Samek.
Choć systemy autonomicznej jazdy, w które są wyposażone samochody marki Tesla, są wysoko, jak nie najbardziej zaawansowanym oprogramowaniem na rynku, to jeszcze nie pozwalają kierowcy na całkowite odłączenie się od rzeczywistości. Aleksander mimo wszystko zaufał swojemu autu i poprosił o podwózkę pod same drzwi.
Jak się okazało, śpiący kierowca okazał się tutaj najmniejszym problemem dla policjantów. Najwięcej trudu sprawiło im zatrzymanie ściganego samochodu. Finalnie patrol potrzebował wsparcia i przy użyciu dwóch radiowozów otoczyli samochód, a niczego nieświadoma Tesla zatrzymała się, myśląc, że to tylko zator drogowy.
Koniec końców policjanci obudzili 45-latka silnym pukaniem w drzwi. Kierowcę zbadano na obecność alkoholu i tymczasowo aresztowano. Jeżeli mężczyzna nie miał wcześniej problemów z prawem, to grozi mu nawet 6 miesięcy pozbawienia wolności i kary w wysokości tysiąca dolarów oraz najpewniej zatrzymanie uprawnień na pół roku. Jakby tego było mało, zatrzymany stanie przed sądem oskarżony za spanie za kierownicą, co może się zaliczać do spowodowania niebezpieczeństwa na drodze.
Zobacz, jak działa autopilot w Tesli Model S: