Branża ubezpieczeń odnotowała w zeszłym roku olbrzymie straty (na co wpływ miały przepisy wprowadzone przez Komisję Nadzoru Finansowego). By osiągnąć rentowność, w tym roku podniesiono ceny składek obowiązkowego ubezpieczenia OC nawet o 50%. Zapłacimy znacznie więcej, jeśli na naszym koncie jest chociażby mała stłuczka.
Zobacz też: Nie masz dziecka? Płać więcej za OC!
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", pomimo zwiększenia ilości aktywnych kierowców (z 22,1 miliona do 23,2 miliona), do towarzystw ubezpieczeniowych zgłasza się mniej poszkodowanych (o 0,2 punktu procentowego, obecnie 3,4%). Jak się okazuje, taniej jest się "dogadać" i zapłacić za zniszczenia niż ponosić przez wiele lat koszty związane z wyższą składką.
Całe szczeście, wszystko wskazuje na to, że możemy spodziewać się końca wzrostów cen OC. Gigant PZU przestał tracić na ubezpieczeniach transportowych, a nawet udało mu się już zarobić 124 miliony złotych (w 2016 odnotował 55 milionów straty). Wciąż jednak firma musi dopłacać do polis AC.