W środę 20 listopada przed godziną 20.00 policjanci z łukowskiej drogówki, kontrolując na ul. Łapiguz osobówkę, zauważyli przejeżdżający w pobliżu z dużą prędkością samochód marki Rover. Kończąc kontrolę drogową mundurowi pojechali w kierunku Sięciaszki Pierwszej, gdzie odjechał Rover. Po przejechaniu około 1,5 km funkcjonariusze zauważyli, że w rejonie łuku drogowego znajduje się uszkodzony samochód marki Peugeot i stojący w pobliżu roztrzaskany Rover.
Przeczytaj: Brawurowa ucieczka przed policją elegancką Hondą zakończona w rowie. Za kierownicą pijany 21-latek
Kierowca Peugeota wychodząc ze swego auta powiedział policjantom, że kierujący Roverem uciekł w pobliskie pola. Jeden z mundurowych zaopiekował się kierowcą Peugeota i jego trzema pasażerami, natomiast drugi policjant pobiegł za uciekającym z miejsca zdarzenia mężczyzną. Po kilkudziesięciu metrach zatrzymał uciekiniera, który tłumaczył, że nie uczestniczył w wypadku i nie kierował autem. Funkcjonariusz zauważył, że zatrzymany przez niego 36-latek z gminy Łuków, miał tylko jednego buta. Okazało się, że drugi but, leżał przy fotelu kierowcy Rovera.
Pisaliśmy: Uciekał przed policją z 77-letnią babcią w aucie. Wszystko przez alimenty
36-latek został przewieziony do szpitala. Po badaniach okazało się, że miał promil alkoholu w organizmie. Do szpitala przewieziono również 59-letniego kierowcę Peuegoeta i jego trzech pasażerów. Po badaniach lekarskich okazało się, że mężczyźni doznali obrażeń, które nie zagrażają ich życiu.
Wkrótce 36-latek z gminy Łuków usłyszy zarzuty. Za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości i spowodowanie wypadku drogowego grozi mu zakaz kierowania pojazdami, wysoka grzywna a nawet do 4,5 roku pozbawienia wolności.