Skąd się wzięła nazwa "9-5"? Nawiązuje oczywiście do lotniczych tradycji firmy. W latach czterdziestych produkowano samoloty cywilne, które nosiły oznaczenia 90 i 91, pierwszy samochód oznaczono 92 i tak było aż do modelu 99. Później wprowadzono serie 900 i 9000. Nowe serie 9-3 i 9-5 znowu mają cyfrę 9 w oznaczeniu modelu - to po prostu tradycja.
Saab 9-5 pojawił się w czerwcu 1997 r., jest następcą modelu 9000 wytwarzanego od 1984 r. i, jak poprzednik, jest flagowym okrętem marki. Samochód korzysta z płyty podłogowej skonstruowanej przez General Motors. Produkowany jest w dwóch wersjach nadwozia - jako 4-drzwiowy sedan i - od jesieni 1998 roku - jako 5-drzwiowe kombi.
Konstruktorzy Saaba - jak na prawdziwych lotników przystało - mają kompletnego bzika na punkcie aerodynamiki. Mimo że o modelu 9-5 moglibyśmy powiedzieć, że jest bardziej kanciasty od trójkąta, współczynnik oporu powietrza wynosi zaledwie 0,29. To doskonały wynik - nasi piloci-oblatywacze przekonali się o tym.
Kierowca nie ma tu problemów
Hanna Siemaszko z Warszawy,
wykładowca języka angielskiego,
jeździ daewoo lanosem
oceniam auto na: 5,3
Wygląd
Przede wszystkim oczarował mnie kolor - jest niezmiernie elegancki, podobnie zresztą jak cała linia auta. To typowa, szwedzka, kanciasta limuzyna. Wśród flagowych samochodów różnych marek są jednak ładniejsze - ja wolałabym BMW.
W kabinie
Duża staranność w szczegółach - zarówno pod względem jakości plastików, jak i stonowanej kolorystyki. Samochód jest duży i wygodny - zarówno z przodu, jak i z tyłu. Czuje się tu te ćwierć miliona złotych.
Za kierownicą
Było idealnie! Jestem osobą niewysoką i w dużych samochodach nie zawsze czuję się swobodnie. W saabie wszystko jest pomyślane tak, żeby kierowca nie miał najmniejszych problemów. Pełna elektryka, czytelne i duże zegary, komputer pokładowy, nawigacja, itd., itp.
Silnik
9-5 testowaliśmy tuż przed świętami, tak więc ruch na drogach był potężny - nie mogliśmy specjalnie szaleć. Co tu jednak dużo mówić - pod nogą czuje się, że to prawdziwy potwór! Auto rwie do przodu jak szalone, a przy tym jest cicho i komfortowo.
Zawieszenie
Na naszych drogach w żadnym samochodzie nie jest do końca idealnie. Zawsze wpadnie się w jakąś dziurę lub zahaczy o studzienkę. Niemniej czuje się ten niesamowity komfort podróżowania - to prawdziwa limuzyna, przez duże "L".
Za te pieniądze
To nie jest topowa limuzyna na świecie. Osoby z tzw. middle class powinno być stać na takie auta. Tymczasem u nas jest to nierealne.
Plusy:
wspaniałe prowadzenie i komfort samochodu - czułam się jak królowa,
potężne przyspieszenie i rewelacyjnie pracująca skrzynia biegów,
olbrzymi bagażnik - aż chciałam do niego wejść.
Minusy:
cena!!!!!!
cena!!!!!!
cena!!!!!!
Można po nim się ganiać
Jan Łukawski z Warszawy, 33 lata,
kierowca w firmie transportowej,
jeździ renault clio
oceniam auto na: 5,1
Wygląd
Mimo że jest to typowa, klasyczna limuzyna, widzę w niej agresywny i dynamiczny rys - szczególnie w przodzie. Z tyłu jest kanciasty, jak walizka.
W kabinie
Jest w nim jak w domu - miło, przytulnie, dużo miejsca. Plastiki są tak dokładnie spasowane, że nawet najmniejsze skrzypnięcia nie przeszkadzają pasażerom rozkoszować się jazdą. Miejsca jest tu tak dużo, że prawie można się ganiać po samochodzie.
Za kierownicą
Oszołamia liczba przełączników na desce rozdzielczej. Osoba, która pierwszy raz wsiada za kierownicę tego samochodu musi mieć chwilę, żeby się przyzwyczaić i ze wszystkim zapoznać. Jak już opanuje przełączniki, to... prawdziwa bajka. Podobało mi się bardzo podgrzewanie foteli - grzeje wyjątkowo mocno. W zimie dzięki nim robi się bardzo przytulnie.
Silnik
Marzenie!!! Na każdym biegu czuć tę potężną moc. Samochód wzbudza szacunek u innych kierowców, bo wszyscy zjeżdżali nam z drogi. A gdy chcieliśmy zmienić pas z prawego na lewy, kierowca jadący szybko lewym pasem przyhamował i wpuścił nas. Za takie wrażenia musi być najwyższa ocena.
Zawieszenie
Brak mi słów - ten samochód płynie, nie jedzie. Nie są mu straszne ani koleiny, ani dziury. Prowadzi się pewnie i bardzo przewidywalnie.
Za te pieniądze
Można kupić mieszkanie. Na nasze, polskie warunki to niewyobrażalna kwota.
Plusy:
najwyższy komfort jazdy - takie podróżowanie to największa przyjemność,
silnik pracuje cicho, a jeździ jak demon. 250 KM z turbo gwarantuje moc wrażeń,
*pełne wyposażenie - brakowało już chyba tylko wodotrysku.
Minusy:
zbyt blisko siebie ułożone pedały - byłem w zimowych but i naciskałem równocześnie gaz z hamulcem,
wyraźnie ściągało go w prawą stronę - może to kwestia poprzednich testów,
kosmicznie wysoka cena.
saab 9-5 sedan aero Turbo S 250 KM
Wyposażenie (m.in.):
przednie i boczne poduszki powietrzne z kurtynami, ABS z EBD, ESP, nawigacja sat., komp. pokładowy, aut. dwustrefowa klimatyzacja, centralny zamek, wspom. kier., el. sterowane szyby i podgrz. lusterka, halogeny, radio ze zmieniarką na 6 płyt CD, skórzana tapicerka, lampy ksenonowe, halogeny, el. stero- wane fotele przednie, czujnik deszczu, fotochromatyczne lusterko wewn., czujnik parkowania.
Dane techniczne:
Pojemność silnika (ccm): 2290
Moc maks. (KM/obr.): 250/5300
Przysp. 0-100 km/h (s): 6,9
Prędkość maks. (km/h): 250
Moment obr. (Nm/obr.): 350/1900
Silniki:
2.0t (150KM),
2.3t (185 KM),
2.3 Turbo (220 KM),
2.3 Turbo S (250 KM),
2.2 TiD (120 KM),
3.0 TiD V6 (176 KM)
Zużycie paliwa (l/100 km):
cykl miejski: 12,8
cykl pozamiejski: 6,4
cykl mieszany: 9,0
Cena wersji najtańszej - 2.0 t (zł):
137 500
Cena wersji podstawowej (zł):
214 400
Cena wersji testowanej (zł):
252 450