Diagnosta trafił do celi. Aresztowany za pieczątkę
Policjanci w Lublinie prowadzili akcję "stop-drift", podczas której zatrzymali kierowcę Audi A6 C6. Jego samochód może i nie driftował, ale miał zdecydowanie zbyt głośny wydech. Mundurowi podjęli decyzję o zatrzymaniu dowodu rejestracyjnego, polecili usunąć usterkę, a następnie odwiedzić stację diagnostyczną, by legalnie przywrócić auto do ruchu. Właściciel niemieckiego kombi zastosował się do instrukcji, pominąwszy jednak dość istotny krok usunięcia usterki. Pech chciał, że policja zatrzymała go kilka godzin później, już z "podbitym" przeglądem.
Przegląd podbity na lewo skończył się kłopotami
Taki obrót spraw nie spodobał się funkcjonariuszom. Szybko zlokalizowali diagnostę, który puścił zbyt głośny wydech mimo uszu, ale na dodatek wykonał przegląd tuningowanego Audi na kolejny rok. 21-letni pracownik stacji kontroli pojazdów został zatrzymany i trafił do celi. Policjanci wspólnie z pracownikiem Urzędu Miasta w Lublinie przeprowadzili kontrolę w stacji diagnostycznej, gdzie wykonany został przegląd. W trakcie czynności zabezpieczona została obszerna dokumentacja oraz nagrania z monitoringu.
Młody diagnosta może trafić do więzienia
Mundurowi nie cackali się z 21-latkiem, który usłyszał zarzuty. Mężczyzna odpowie jako osoba pełniąca funkcję publiczną. Zarzutem jest poświadczenie nieprawy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, za co grozi nawet 10 lat więzienia. Śledczy, którzy pracują przy sprawie wnioskowali o tymczasowe aresztowanie na 3 miesiące. Sąd nie przychylił się jednak do tego wniosku.
Kontrola pracy diagnostów ma być zaostrzana, a na pracowników SKP ciąży coraz więcej obowiązków. Nie wszystkim jest to w smak - stacji kontroli pojazdów ubywa, a diagności protestują, domagając się podwyższenia stawki za badania techniczne. O sprawie pisaliśmy w tym artykule (KLIKNIJ).