Już pierwszy tydzień lipca przyniósł zauważalne podwyżki na stacjach benzynowych. Na razie to wzrosty w granicach od 2 do 5 groszy, jednak sytuacja - przynajmniej dla kierowców - będzie się pogarszać. Prognozy wskazują, że ceny będą się kształtowany na poziomie 4,31-4,44 złotego za litr benzyny 95-oktanowej, za litr oleju napędowego zapłacimy od 4,12 do 4,25 złotego a gaz będzie utrzymywał się na poziomie 1,83-1,91 złotego za litr.
Zobacz też: Płacimy OC, ale wolimy nie zgłaszać szkód
Analitycy zauważają jednak, że skala podwyżek jest mniejsza, niż można by się tego spodziewać patrząc na warunki na poziomie hurtowym.
Nawet jeśli sytuacja na rynku hurtowym się ustabilizuje, jeszcze większe podwyżki wydają się nieuniknione. Okazuje się, że posłowie PiS bardzo aktywnie pracują nad stworzeniem Funduszu Dróg Samorządowych, który byłby odpowiedzialny za finansowanie dróg gminnych czy powiatowych. Jest to inicjatywa poselska, więc nie wymaga konsultacji społecznych.
Pisaliśmy o: Nie masz dziecka? Płać więcej za OC!
Fundusz Dróg Samorządowych byłby utrzymywany z kolejnej opłaty doliczonej do każdego litra paliwa. Wynosiłaby ona 20 groszy. Sam pomysł wydaje się całkiem logiczny, dopóki nie zdamy sobie sprawy, że już teraz przy każdej wizycie przy dystrybutorze płacimy 59% podatków. W cenie litra benzyny, 3% kwoty (w przypadku oleju nawet 7%) to opłata paliwowa, która w większości trafia do... Krajowego Funduszu Drogowego. Ten z kolei finansuje drogi ekspresowe i autostrady. Jak widać, na odcinki gminne już zabrakło.