Poganiał radiowóz na lewym pasie
Od 17 września, gdy zaczął obowiązywać nowy taryfikator mandatów, utrata prawa jazdy to żaden wyczyn. Kierowcy Jeepa Grand Cherokee udało się tego dokonać w niespełna 15 sekund. Trzeba przyznać, że kierujący amerykańskim SUV-em mężczyzna dołożył podszedł do sprawy bardzo ambitnie. Na wysokości Elbląga, poruszając się po ekspresowej drodze S7, 52-latek poganiał samochody jadące lewym pasem. W pewnym momencie na swojej drodze spotkał BMW, którym podróżowali policjanci z grupy SPEED. Gdy mundurowi przepuścili pirata, żarty się skończyły.
Stracił prawo jazdy w 15 sekund
Zbliżając się do zderzaka nieoznakowanego radiowozu, kierowca Jeepa miał już na zegarach 151 km/h. To wystarczyło, by ukarać go sporym mandatem, jednak funkcjonariusze zaryzykowali, by się przekonać, z kim mają do czynienia. Po wyprzedzeniu nieoznakowanego BMW, kierowca dał po garach i rozpędził swoją ponad 2-tonową maszynę do blisko 220 km/h. Wtedy do akcji wkroczyły sygnały świetlne i dźwiękowe. W tym momencie kierujący czarnym Jeepem wiedział, że nie zapowiada się na przyjemną kontrolę.
Kierowca Jeepa dostał 24 punkty i 3000 zł mandatu
Brawura się nie opłaciła. Za niebezpieczną jazdę policjanci ukarali kierowcę Jeepa kilkoma mandatami. Zatrzymanemu wystarczyło zaledwie 15 sekund, żeby pożegnać się z prawem jazdy. Do jego konta zostało dopisane 24 punkty karne, a do tego wszystkiego będzie miał do zapłacenia mandaty o łącznej sumie 3000 zł. Mandat w wysokości 2500 zł oraz 15 punktów kierowca dostał za przekroczenie prędkości o 98 km/h. Następnie mundurowi nałożyli na niego mandat w wysokości 200 zł i dopisali 4 punkty karne za korzystanie ze świateł drogowych w sposób niezgodny z przepisami. Na koniec policjanci dorzucili jeszcze 300 zł i 5 punktów za niezachowanie minimalnego odstępu od poprzedzającego pojazdu.