Dopiero co mówiło się o protestach w Bułgarii, gdzie obywatele blokowali ulice i kancelarię prezydenta, w związku z wysokimi cenami paliw. Nie obyło się wtedy bez walki z policją. To idealnie pokazało, że kierowcy potrafią się zjednoczyć, kiedy państwo zaczyna przeginać. Ceny na polskich stacjach w ciągu roku wzrosły o ponad 1 zł. Polscy kierowcy w końcu dostali świetny argument, by zacząć protestować.
Aktualnie w całej Francji trwają protesty i zamieszki we wszystkich miastach. Wszystko za sprawą zapowiedzianej podwyżki akcyzy na paliwa przez administrację prezydenta Emmanuela Macrona. U nas nie jest lepiej, ponieważ na 2019 rok również zapowiedziano podwyżki cen benzyny i oleju napędowego. Trafnego spostrzeżenia dopatrzył się jeden z internautów, który policzył, że za średnią pensję Polak kupi 872 l paliwa, kiedy Francuza stać aż na 1958 l. Wygląda na to, że to my powinniśmy już dawno uprzedzić Francuzów strajkami.
Doczekaliśmy się dnia, kiedy tak też się stało. Dzisiaj polscy internauci gromadzą się i wspólnie rezygnują z tankowania swoich samochodów. Głównym założeniem jest całkowite wstrzymanie ruchu na stacjach, co miejmy nadzieję, odbije się wielkim echem.
Polscy eksperci przewidują, że z czasem benzyna będzie tanieć, a ceny zejdą poniżej 5 zł/l. Organizatorzy internetowego strajku twierdzą, że to zdecydowanie za mały spadek. A czy wy dzisiaj zatankujecie?
