Do niecodziennej kontroli doszło 11 marca, ok. godz. 15 na drodze krajowej nr 79 w Katowicach. Podczas przeprowadzania czynności funkcjonariusze z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Miejskiej Policji w Katowicach doszli do wniosku, że z kontrolowanego pojazdu - Opla Movano - wyciekają płyny eksploatacyjne.
Jak pisze Dziennik Zachodni, policjanci następnie wystawili mandat w wysokości 20 złotych i zatrzymali dowód rejestracyjny, tym samym zakazując kierowcy dalszej jazdy. Niestety, pasażerom Opla ta decyzja nie odpowiadała i zwrócili uwagę mundurowym, że to z ich pojazdu wyciekają płyny.
Policjant stwierdził, że nie ma z nim dyskusji. Uparł się, że mam wziąć auto na lawetę. Powiedziałem jednak funkcjonariuszowi, że to ich samochód pojedzie na lawecie, a ja wziąłem swoje auto na linkę. Później przeprowadziliśmy badanie na jednej ze stacji diagnostycznych i okazało się, że auto było w pełni sprawne. Nic się z niego nie lało.
- powiedział portalowi dziennikzachodni.pl zbulwersowany właściciel Opla.
Jak później potwierdziła portalowi Komenda Miejska Policji w Katowicach, podczas przeprowadzanej kontroli stanu technicznego zatrzymanego pojazdu, funkcjonariusze ujawnili nieprawidłowości związane ze stanem pojazdu w postaci wyciekających płynów, paliwa oraz niesprawnego przeciwmgielnego światła z tyłu pojazdu. W związku z powyższym zatrzymali dowód rejestracyjny i zakazali kierowcy dalszej jazdy.
Następnie, po przyjęciu mandatu przez kierowcę, pasażer kontrolowanego pojazdu podszedł do policjantów i zwrócił im uwagę, że to z radiowozu wycieka olej.
Funkcjonariusze potwierdzili, że faktycznie z układu rozrządu ich samochodu wycieka olej. Po stwierdzeniu tej usterki poinformowali o tym dyżurnego, który wezwał na miejsce pomoc drogową. Pojazd służbowy został przetransportowany na teren KWP Katowice.
- poinformowała Komenda Miejska Policji w Katowicach.
