Rzadko dochodzi do sytuacji, w której policja przerywa pościg za poszukiwanym. Policjant z Freemont nie miał jednak innego wyjścia. Sytuacja miała miejsce 20 września ok. godziny 23.00, kiedy funkcjonariusz powiadomił swojego przełożonego, że nie da rady podjąć pościgu za poszukiwanym, ponieważ policyjna Tesla Model S ma wyłącznie 10 kilometrów zasięgu.
Sprawdź: Tesla Model X w roli amfibii? Czemu nie! - WIDEO
Stało się tak, ponieważ mundurowy rozpoczął swoją zmianę o godz. 14 i już wtedy Model S nie był w pełni naładowany. Jak poinformował rzecznik prasowy Policji Fremont, stan baterii wynosił około 40 procent. Zakładając, że kolejne kilka godzin elektryk spędził na służbie, nic w tym dziwnego, że do wieczora zdążył się rozładować. Niemniej jednak, kiedy Tesla wróciła do bazy, nikt nie zadbał o to, by przygotować auto do kolejnych zgłoszeń.
Zobacz: Tesla Model 3 potrafi zdumiewające rzeczy! Sprawdziliśmy ją od A do Z - TEST, OPINIA, WIDEO
Zdaniem rzecznika prasowego, funkcjonariusze często po powrocie do biura, kończą zmianę za biurkiem i do samochodów więcej nie wracają. To by wyjaśniało, dlaczego nikt do późnego wieczora nie zainteresował się Modelem S. Cóż, uciekinier z pewnością nie ma na co narzekać.