Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, dotyczący stanu bezpieczeństwa dróg w Polsce. Autorzy raportu nie szczędzili również gorzkich słów w sprawie stanu nawierzchni na drogach lokalnych i krajowych. Odcinki zarządzane przez Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad po raz pierwszy od czterech lat zostały ocenione gorzej niż przed rokiem. W 2020 roku, w porównaniu do roku wcześniejszego, zwiększył się odsetek dróg w stanie niezadowalającym i złym.
Sprawdź: Jak rozpoznać auto po powodzi? Oto wiedza, która uratuje Twój portfel
Wyniki badań są przedstawione na poniższej grafice. Na wykresie widać poprawę od 2016 do 2019. Rok 2020 przerwał tę passę, a kondycja nawierzchni na polskich drogach krajowych (jednojezdniowych, ale i dwujezdniowych autostradach i ekspresówkach) uległa pogorszeniu.
To, czego nie widać na wykresie to stan dróg lokalnych, to znaczy zarządzanych przez jednostki samorządu terytorialnego. NIK ma zastrzeżenia nie tylko co do jakości ich nawierzchni, ale i braku rzetelnych i porównywalnych danych. W teorii, samorządy powinny zbierać takie dane i dysponować nimi i udostępniać je, m.in. w celach porównawczych. Kiepsko wypadają nie tylko lokalne drogi ale i obiekty drogowe zarządzane na szczeblu lokalnym. Mosty i przeprawy są w opłakanym stanie, o czym pisaliśmy w tym tekście.
Problemem są oczywiście pieniądze - wnioskowane przez samorządy kwoty na naprawę i utrzymanie infrastruktury drogowej nie były przyznawane w odpowiedniej wysokości, ale i na szczeblu GDDKiA pojawiły się w tym zakresie nieprawidłowości. Jak wskazuje interia.pl, według NIK na niecierpiące zwłoki remonty należało przeznaczyć 4,8 mld zł, tymczasem GDDKiA planowała wydać na ten cel zaledwie 500 mln zł!