Uciekanie przed policją w Stanach Zjednoczonych jest jedną z najmniej rozsądnych decyzji, jaką można podjąć. Gorzej jest tylko w momencie, gdy zaczyna się do funkcjonariuszy strzelać z broni palnej. W takich przypadkach stróże prawa w USA są bezwzględni.
W sytuacji, do której doszło ostatnio w Los Angeles obyło się bez użycia drastycznych środków, a cały pościg wyglądał dość komicznie. Z relacji telewizji CBS Local wynika, że kierujący Toyotą Camry otrzymał nakaz poddania się kontroli policyjnej z uwagi o podejrzenie poruszania się kradzionym pojazdem.
Zobacz też: Pojedynek gigantów. Trzy piekielne SUV-y kontra malutkie Suzuki Jimny - WIDEO
Kierujący zignorował nakaz policji i rozpoczął ucieczkę uliczkami prowadzącymi wzdłuż wybrzeża. Łamał ograniczenia prędkości oraz zakazy ruchu, aż w końcu przejechał ścieżką rowerową i wjechał na publiczną plażę. Akcję rejestrowała kamera helikoptera monitorującego uciekiniera z powietrza.
Ostatecznie napędzana na przednią oś Toyota Camry utknęła w piasku na plaży. Uciekinier wysiadł z samochodu z podniesionymi rękami po tym, jak dostał wezwanie do opuszczenia pojazdu od policjantów celujących w niego bronią. Mężczyzna jednak zamiast poddać się, dopił sobie piwo, po czym spokojnym krokiem wszedł do oceanu. Tam nie poradził już sobie z wysokimi falami i pozostało mu jedynie czekać na reakcję oficerów, którzy ostatecznie wyciągnęli go z wody. Mężczyzna trafił do aresztu.