Jak podaje gazeta.pl, do zdarzenia miało dojść przy placu Trzech Krzyży. Funkcjonariusze stołecznej policji wjechali na zielonym świetle na skrzyżowanie. Nagle z boku policjanci dostrzegli rozpędzone czarne BMW. Kierujący radiowozem w ostatnim momencie wcisnął do oporu pedał hamulca. Do tragedii było zaledwie o włos.
"Z bieżnika opon po tym hamowaniu nic nie zostało" - stwierdził po zdarzeniu jeden z policjantów.
Przeczytaj też: Minister sprawiedliwości ma auto za 80 tysięcy złotych!
Jak się okazało, za kierownicą czarnego BMW siedział europoseł Solidarnej Polski, Jacek Kurski. Przypomnijmy, że Kurski jest numerem jeden na warszawskiej liście kandydatów do Parlamentu Europejskiego.
W świetle przepisów kierowca za wjechanie na skrzyżowanie na czerwonym świetle otrzymuje 500 zł mandatu i 6 punktów karnych. Posła Kurskiego chroni jednak immunitet, dlatego odjechał z miejsca zdarzenia, unikając jakiejkolwiek kary.