Zgłoszenie o potrąceniu dziecka na Placu Bohaterów w Człuchowie dyżurny w człuchowskiej komendzie przyjął we wtorek 15 maja o godzinie 9.45. Natychmiast na miejsce zostali wysłani funkcjonariusze, powiadomiono również służby ratownicze. Z relacji świadków i zapisu monitoringu z pobliskiego sklepu wynikało, że dziewczynkę potrącił kierowca czarnego Daewoo Lanos, który odjechał z miejsca zdarzenia. Niestety nikt ze świadków nie zapamiętał numeru tablic rejestracyjnych. Co więcej, zapis z monitoringu również nie pozwolił na odczytanie tych tablic.
Sprawdź: Złodzieje ze Słupska zatrzymani w pościgu. Wpadli, bo jechali rozklekotanym Volkswagenem
Policjanci sprawdzili zatem auto w policyjnych systemach. Po wyszukaniu wszystkich takich aut w Człuchowie, już po kilku godzinach dotarli do właściciela samochodu, który potrącił dziewczynkę. Okazał się nim 64-letni mieszkaniec Człuchowa. Mężczyzna przyznał się, że uczestniczył w zdarzeniu, jednak odjechał, bo stwierdził, że dziewczynce nic się nie stało. Policjanci sporządzili oględziny i zatrzymali 64-latkowi prawo jazdy. Po zebraniu wszystkich materiałów i oględzinach monitoringu, sprawę skierują do sądu. Dziewczynka została przebadana przez lekarza, na szczęście oprócz drobnych skaleczeń nic się jej nie stało.