Na jednych z największych (jeszcze...) targach motoryzacyjnych świata nie zobaczymy chociażby Fiata, Alfy Romeo czy Jeepa. Koncern FCA miał okazję pochwalić się nowościami już wcześniej.
Zobacz też: Cudotwórca z Lamborghini bierze się za Audi Sport
Z obecności we Frankfurcie zrezygnował też Nissan (wraz z luksusową dywizją Infiniti), Mitsubishi jak i Volvo. Francuzi wstrzymali Peugeota i DS-a, a w Niemczech zawitają tylko z Citroenem oraz nowym nabytkiem: Oplem.
Okazuje się, że firmy optymalizują koszty. Obecność we Frankfurcie wiąże się z kosmicznymi wydatkami, a w związku ze skalą wydarzenia, fakt pojawienia się na targach niknie w mediach. Budżet nie przekłada się na rozgłos oraz co najważniejsze, sprzedaż. Dla marki motoryzacyjnej lepiej jest przygotować imprezy na poziomie lokalnym, gdzie może wyjść do swoich potencjalnych klientów, lub też... przeznaczyć pieniądze na większą promocję w Internecie.