Choć "zdalne" wykonywanie przeglądu jest w Polsce znanym procederem, nie ma nic wspólnego z uczciwym badaniem technicznym. Ustawodawcy w Wielkiej Brytanii są podobnego zdania i ich zdaniem, przeprowadzenie przeglądu na odległość nie wchodzi w grę. W związku z szalejącą na wyspach epidemią koronawirusa, termin ważności przeglądów został wydłużony o 6 miesięcy.
Sprawdź: Mandaty w czasie obostrzeń. Przyjmować czy odmawiać przyjęcia?
Z wydłużonego terminu skorzystają wszyscy, którzy byli zobowiązani do odwiedzenia stacji diagnostycznych po 30 marca. Stacje kontroli pojazdów nie zostały jednak zamknięte przez wzgląd na tych, którzy powinni byli wykonać przegląd do 30.03.
Wraz z wejściem nowych przepisów, brytyjski rząd podkreślił, że właściciele pojazdów, którzy skorzystają z odroczonego terminu powinni dołożyć starań, by ich pojazdy były w jak najlepszym stanie. Biorąc pod uwagę średnią wieku tamtejszych aut, nie powinien to być duży problem.
Czy możemy spodziewać się podobnych zmian w Polsce? Na razie nic na to nie wskazuje, a obowiązkowe przeglądy są obwarowane jedynie zaleceniami. Mają one na celu ograniczenie do minimum kontaktu między diagnostą a kierowcą i obejmują oczekiwanie na badanie w samochodzie i wnoszenie opłat w formie bezgotówkowej.