Od wielu lat jedną z głównych przyczyn niebezpiecznych zdarzeń drogowych jest w Polsce nadmierna prędkość. Policjanci zwracają szczególną uwagę na osoby ignorujące ograniczenia prędkości i niestosujące się do sygnalizacji świetlnej. Kierujący samochodem marki Seat zrobił dosłownie wszystko, za co mundurowi z bielskiej grupy Speed karzą najbardziej surowymi mandatami. Cała sytuacja miała miejsce na ul. Warszawskiej w Bielsku-Białej (woj. śląskie), gdy obiektyw policyjnej kamery dostrzegł białego Leona. Auto wjechało na rondo z sygnalizacją i zjechało z niego przejeżdżając na czerwonym świetle. Następie kierowca hiszpańskiego kompakta zaczął gwałtownie przyspieszać. Tym manewrem narobił sobie sporych kłopotów.
4500 zł mandatu i utrata uprawnień
Tuż za wzniesieniem nadpobudliwy kierowca wyprzedził jeszcze auto przed przejściem dla pieszych, a pomiar prędkości wskazał wartość ponad trzykrotnie wyższą niż prędkość dopuszczalna na tym odcinku drogi. Na obszarze zabudowanym, gdzie obowiązywało ograniczenie prędkości do 40 km/h, pędził ponad 120 km/h. Kierowcą okazał się 21-latek, który miał prawo jazdy od zaledwie 3 lat.
Za dopuszczenie się tylu poważnych przewinień w tak krótkim czasie, młodego kierowcę ukarano mandatami karnymi na sumę 4500 złotych oraz zatrzymano jego prawo jazdy na okres 3 miesięcy. Wjazd na skrzyżowanie na czerwonym świetle kosztował go 500 zł i 6 punktów karnych. Za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h zapłacił 2500 zł i dostał 10 punktów. Z kolei za wyprzedzanie bezpośrednio przed i na przejściu dla pieszych dostał mandat 1500 zł i 10 punktów karnych. Jakby tego było mało, z uwagi na ilość zebranych za popełnione wykroczenia punktów karnych, mundurowi skierowali wniosek o sprawdzenie kwalifikacji. To oznacza, że aby 21-latek mógł ponownie wsiąść za kierownicę, będzie musiał ponownie zdać egzamin na prawo jazdy.