Planowana na 2 tygodnie przerwa w produkcji w polskich zakładach Volkswagena przedłuży się przynajmniej do świąt Wielkanocnych. Taką decyzję podjął zarząd, argumentując ją troską o zdrowie pracowników, ale i zmniejszonym popytem, a także brakiem gwarancji utrzymania płynnych dostaw. Produkować nie ma dla kogo i z czego - zakłócenia w łańcuchach dostaw odbijają piętno na działalności zakładów produkcyjnych na całym świecie.
Sprawdź: Koronawirus paraliżuje produkcję we włoskich zakładach. Fabryki FCA, Lamborghini, Pirelli wstrzymane
W odpowiedzi na rozwojową sytuację epidemiczną, Josef Baumert, Członek Zarządu marki Volkswagen Nutzfahrzeuge poinformował, że zdrowie pracowników jest pierwszoplanową kwestią:
W przypadku lekkich samochodów dostawczych sytuacja rozwija się analogicznie do segmentu samochodów osobowych oraz zakładów produkujących komponenty. Pomimo koniecznego wydłużenia przerwy w produkcji plany w zakresie ponownego uruchomienia zakładów biegną pełną parą. W tym celu na bieżąco i aktywnie wymieniamy się informacjami w koncernie. Dla nas zawsze na pierwszym planie będzie stało zdrowie naszych pracowników.
Obecnie trwają rozmowy ze Związkiem Zawodowym OM NSZZ Solidarność Volkswagen Poznań, czyli stroną reprezentującą pracowników polskich zakładów niemieckiego koncernu.
Pierwotne zarządzenie dotyczące przerwy w produkcji weszło w życie od czwartku, 19.03. Dziś wiadomo już, że nie uda się wznowić produkcji modeli Caddy, T6.1 i Crafter tak szybko, jak to było planowane.