W nocy z piątku na sobotę (4-5 października) bydgoscy funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego przeprowadzili wzmożone kontrole ciężarówek i autokarów na kujawsko-pomorskim odcinku autostrady A1 koło miasta Toruń. Ich działania miały na celu wykrycie manipulacji i ingerencji w prawidłową pracę tachografów.
Sprawdź: Wiózł 4,6 tony mleka za dużo! Przewoźnik za karę dostał po kieszeni
W efekcie inspektorzy ITD ujawnili 6 przypadków fałszowania zapisów urządzeń rejestrujących aktywności kierowców. W tym celu kierowcy TIR-ów nie logowali swoich kart do tachografu podczas jazdy lub bezprawnie posługiwali się kartami innych kierowców. Jeszcze inni zakłócali prawidłową pracę urządzeń, przykładając magnes do impulsatora skrzyni biegów. Niezależnie od wybranej metody tachograf zawsze rejestrował odpoczynek kierowcy i postój pojazdu zamiast faktycznej jazdy. Tym sposobem kierowcy przekraczali normy czasowe, narażając tym samym innych uczestników ruchu drogowego.
Zobacz: Niebezpieczne cysterny zatrzymane przez ITD. Mogły mieć niesprawne gaśnice
Jednym z sześciu złapanych kierowców był ukraiński kierowca, zatrudniony u polskiego przewoźnika drogowego. Okazało się, że podczas ostatnich 28 dni mężczyzna prowadził ciężarówkę codziennie i nie rejestrował znacznej części czasu pracy. Jazda bez zalogowanej karty w tachografie oznaczała przekroczenia dopuszczalnych norm prowadzenia pojazdu. W ciągu miesiąca zagraniczny kierowca ani razu nie odebrał odpoczynków dziennych i tygodniowych. Kontrolerzy ujawnili, że popełnił on w sumie 45 naruszeń norm czasu pracy na kwotę 64 tys. złotych.
Drugim poważnym przypadkiem był kierowca autokaru, który był jednocześnie szefem firmy transportowej. Mężczyzna wykonywał przewóz okazjonalny autokarem pełnym pasażerów, rejestrując aktywności na karcie swojego pracownika.
Przeczytaj także: Przewoźnicy-kombinatorzy. ITD ujawniła kolejne manipulacje i fałszowanie czasu pracy kierowców
W każdym z sześciu ujawnionych przypadków manipulacji czasem pracy kierowcy zostali ukarani mandatami za popełnione naruszenia. Mandaty to jednak nic przy konsekwencjach finansowych, jakie grożą przewoźnikom, wobec których wszczęto już postępowanie administracyjne.