Emisja "Top Gear" jest zawieszona, produkcja przestała pracować, o powrocie Jeremy'ego Clarksona na razie nie ma mowy, a decydenci zastanawiają się, co dalej z tym fantem zrobić. Można tylko przypuszczać, że sytuacja ta raczej szybko zostanie w jakiś magiczny sposób uzdrowiona, bo "Top Gear" to nie tylko show, ale też niezwykle cenna i dochodowa marka.
Przeczytaj: Wielkie kłopoty Jeremy'ego Clarksona! O co poszło? Czy to koniec "Top Gear"?
Jak donoszą zagraniczne media, BBC traci mnóstwo pieniędzy przez niewywiązywanie się z umów, związanych m.in. z reklamodawcami i sprzedażą programu. Jeśli nic nie zmieni się w najbliższych tygodniach, straty sięgną milionów funtów. Tylko ostatni wyemitowany odcinek najnowszej serii "Top Gear" obejrzało 5,1 mln osób. Dla porównania w miejscu ramówki stacji BBC 2, gdzie zamiast motoryzacyjnego show pojawił się program o RAF-ie, liczba telewidzów spadła do 1,3 mln.