Powiedzenie "tonący brzytwy się chwyta" na pewnie nie jest nikomu obce. Mowa o sytuacjach, w których jesteśmy zmuszeni nagiąć reguły i zerwać z tradycjami. W ostatnich latach przekonało się o tym Ferrari, które nie tylko notuje spore spadki sprzedaży, ale tez nie odnosi dużych sukcesów w F1. Okazuje się, że wyjście z tej patowej sytuacji istnieje tylko jedno - zbudować SUV-a. Po debiucie Lamborghini Urus i ogromnym sukcesie konkurencji, włoski producent z Maranello zdał sobie sprawę, że bez praktycznego i piekielnie szybkiego auta nie zdoła utrzymać się na rynku.
Sprawdź: Ferrari Purosangue coraz bliżej? Pierwszy SUV w historii marki powstanie na platformie modelu Roma
Ostatnia deska ratunku
Tym sposobem inżynierowie przystąpili do pracy i stworzyli pierwszego w historii sportowego mięśniaka - Ferrari Purosangue. Nowy model ma być oparty na zmodyfikowanej płycie podłogowej nowego modelu Roma i oferować mnóstwo miejsca dla co najmniej czterech dorosłych osób. Co więcej, ponieważ auto zostanie zbudowane w oparciu o najnowsze rozwiązania, pod maską powinniśmy zobaczyć widlaste "szóstki", "ósemki" i "dwunastki". Nie ulega też wątpliwości, że jednostka napędowa nowego SUV-a będzie wspomagana przez elektryczne motory.
To wciąż tajemnica
Producent przewiduje, że Ferrari Purosangue poznamy już w 2021 roku. Na tę chwilę auto zostało jedynie przyłapane podczas testów drogowych w pełnym kamuflażu. Sama sylwetka przypomina nieco Maserati Levante Trofeo czy Alfę Romeo Stelvio Quadrifoglio. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo tylko tyle, że auto będzie wyposażone w twarde, pneumatyczne zawieszenie oraz masę systemów umożliwiających jazdę po bezdrożach.