Ile potrzeba, by doszło do tragedii? Prędkość nadjeżdżającego samochodu nie musi być duża, żeby małe dziecko zostało kaleką do końca życia. Najlepszym przykładem na to, że dzieci puszczone samopas są narażone na ogromne niebezpieczeństwo, jest to nagranie z samochodowej kamery. Sytuacja miała miejsce w Poznaniu 16 lutego przed godz. 13.00, czyli chwilę po tym, jak w pobliskiej szkole skończyły się lekcje. Para dzieci przechodziła przez bardzo dobrze oznaczone przejście dla pieszych, jednak nawet dobre warunki pogodowe i znaki ostrzegające kierowcę, że zbliża się do przejścia, nie zdały się na nic.
Sprawdź: Morawiecki ogłasza ważne zmiany. Kierowcy MUSZĄ się z tym liczyć!
Popełnił każdy możliwy błąd
Kierowca dostawczego Mercedesa, który o mało nie zmiótł z jedni dwoję dzieci, zbliżał się do przejścia dla pieszych z dużą prędkością i choć przez chwilę mu nie przyszło do głowy, by zdjąć nogę z gazu. Sytuacja wydaje się kuriozalna, bowiem busiarz nie widział nawet, co dzieje się pomiędzy czerwoną Toyotą, a samochodem autora nagrania. Kiedy był już metr przed przejściem, przed jego maską znalazła się małą dziewczynka z chłopcem.
Zobacz: Próbowała uciec z miejsca kolizji, poszkodowany nie dał za wygraną. Co tu się dzieje? - WIDEO
Jak czytamy z opisu nagrania, autor próbował zaalarmować dzieci przed zagrożeniem, jednak efekt był zupełnie odwrotny. Kiedy przechodzące przez pasy dzieci usłyszały klakson, odwróciły się w lewo, tracąc cenne sekundy na uniknięcie tragedii.
Widać jak dzieci odwróciły się w moim kierunku, bo zauważyłem szybko nadjeżdżający samochód i zacząłem trąbić i być może to ich na chwilę wstrzymało w ruchu i udało im się przeżyć.
- czytamy w opisie nagrania.
