W większości kontrolowanych przez najwyższą Izbę Kontroli komend nie zapewniono terminowego przekazywania pojazdów do badań technicznych. Zdarzały się przypadki, że radiowozy będące w ciągłym użyciu, nie posiadały pieczątkek potwierdzających sprawność pojazdów.
Większy problem
Z powodu serwisu i napraw w latach 2015-2016 wyłączonych z eksploatacji było średniorocznie ok. 2000 pojazdów (ponad 9% wszystkich policyjnych pojazdów). Średni czas wyłączenia z użytkowania objętych kontrolą pojazdów wynosił 10 dni w 2015 r., a w 2016 r. – już 20 dni.
Zobacz: Katastrofalny stan policyjnej floty! Raport NIK
Za mało policyjnych serwisów
Skąd takie długie przestoje? Ze zbyt małej liczby zakładów zajmujących się naprawą i obsługą serwisową policyjnych pojazdów. Na początku 2017 r. w policji funkcjonowało zaledwie 35 stacji obsługi pojazdów (wyposażonych w 573 stanowiska do wykonywania obsług i napraw) oraz 66 punktów obsługi technicznej (ze 134 stanowiskami). Własnych stacji obsługi nie posiadały Komenda Stołeczna Policji (największy garnizon w Polsce) oraz Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu.
Za mało sprzętu i pracowników
Co więcej wszystkie skontrolowane stacje obsługi pojazdów nie posiadały części podstawowego wyposażenia, specjalistycznych urządzeń oraz narzędzi umożliwiających pełną diagnozę usterek, a następnie naprawę pojazdów. Braki w podstawowym wyposażeniu stwierdzono również w 3/4 skontrolowanych policyjnych punktów obsługi technicznej. Izba odnotowała także problemy z zatrudnieniem wykwalifikowanych pracowników w policyjnych warsztatach.
Zobacz też: Tak sprawę komentuje MSWiA
W konsekwencji czas postoju pojazdów policyjnych przekazanych do naprawy często przekraczał ustalone terminy. Pomimo funkcjonowania policyjnego zaplecza obsługowo-naprawczego, wszystkie skontrolowane jednostki zlecały wykonanie części napraw serwisom zewnętrznym. W latach 2015-2016 wrosła liczba takich usług, a wydatki na ten cel w kontrolowanych jednostkach wyniosły blisko 3,8 mln zł.