Mając pod nogą 600 koni mechanicznych, trzeba mieć w głowie olej i trochę wyobraźni. Zwłaszcza, gdy cała ta moc jest kierowana wyłącznie na tylną oś. Wystarczy chwila nieuwagi, by przyjemna przejażdżka skończyła się kraksą, o czym boleśnie przekonał się kierowca McLarena 600LT. Rozbity na poboczu samochód, zauważyli przejeżdżający obok świadkowie i poinformowali o tym lokalne władze. Ze zgłoszenia wynikało, że brytyjski egzotyk wsunął się pod metalowe bariery, odgradzające drogę od pobocza. Na miejscu wypadku, poza samą maszyną, nikogo nie było - kierujący nim mężczyzna ulotnił się tak szybko, jak było to możliwe.
SPRAWDŹ - Rozbił Porsche prowadząc po alkoholu. Sportowy klasyk był wart krocie
McLaren 600LT nie wybacza błędów
Ten śnieżno-biały sportowiec nie trafi już na drogi. Już na pierwszy rzut oka widać, że naruszona została cała konstrukcja dachu, nie wspominając już o całym rozbitym przodzie i uszkodzonym podwoziu. Taki McLaren 600 LT kosztuje co najmniej 250 tys. dolarów, czyli lekko ponad 1 mln złotych. Za plecami kierowcy pracuje benzynowy motor V8 o pojemności 3,8-litra, który generuje moc 600 KM i 620 Nm. W połączeniu z szybką, automatyczną skrzynią ten potwór potrafi rozpędzić się do pierwszej "setki" w zaledwie 2,9 sekundy, zaś do 200 km/h w niecałe 8 sekund. Kierowca bez doświadczenia nie ma szans w starciu z tak mocnym samochodem.
Jak go znajdą, poniesie konsekwencje
Policja poinformowała, że na ten moment kierowca nie został jeszcze odnaleziony. Nieznana jest również przyczyna ucieczki - być może mężczyzna wpadł w panikę i działał nieświadomie. Bardziej prawdopodobne jest jednak, że wiedział, jakie czekają go konsekwencje. Wielce możliwe jest także, że kierował pod wpływem środków odurzających lub alkoholu. Jakkolwiek by nie było, uciekając z miejsca zdarzenia dorzucił sobie kolejnych zarzutów.